"Nie powiem nawet 'pies cię j****', bo to mezalians byłby dla psa" – mówił z trybuny sejmowej do Janusza Palikota Leszek Miller. "Czerwoni pyskują. Ich starsi koledzy czołgi na robotników wysyłali. Ja nie mam chodów jak bolszewicy" – pisał o SLD-owcach poseł Twojego Ruchu Artur Dębski. Wojna dwóch lewicowych partii rozgorzała na dobre. Stawka jest wysoka - co najmniej kilkanaście procent głosów w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Szkoda tylko, że wygląda to tak, jakby chodziło o to, kto komu zabierze zabawki…
Obserwując, jak politycy Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Twojego Ruchu publicznie okładają się wyzwiskami, aż trudno uwierzyć, że niespełna dwa lata temu Palikot wysyłał do Millera depeszę gratulacyjną z okazji wyboru na szefa Sojuszu i w proponował ścisłą współpracę ("Leszku, chodźmy razem!"). Tym bardziej nie do pomyślenia jest, że w październiku 2011 roku wiceszefowa Sojuszu Katarzyna Piekarska przebąkiwała o połączeniu Ruchu Palikota i SLD w ramach jednej, szerokiej partii lewicowej.
Ile zostało z tej tamtej atmosfery? Dziś SLD i TR mają kilka miesięcy do wyborów europejskich, po około 10 proc. sondażach i rzucają się sobie do gardeł w wojnie na śmierć i życie.
Pałka CIA
Okazją do bezpośredniego starcia w tym konflikcie, który tlił się już od dobrych kilku miesięcy, stały się rewelacje "Washington Post" o więzieniu CIA w Starych Kiejkutach. Główni "podejrzani" w tej sprawie, czyli ówczesny prezydent Aleksander Kwaśniewski, premier Leszek Miller oraz szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Marek Siwiec, dziś stoją po dwóch stronach barykady, więc łatwo wbić między nich klin. I to też się dzieje.
Janusz Palikot, który idzie do wyborów z Kwaśniewskim i Siwcem, uderza w Millera i twierdzi, że to on odpowiada za skandal z więzieniem w Starych Kiejkutach. "Cała ta operacja przekazania Polsce 15 milionów dolarów w gotówce (...) była dokonywana przez ludzi podlegających bezpośrednio premierowi" – mówił ostatnio na antenie TVN 24, po czym w swoim stylu dodał, że szef SLD to "kłamcoholik", "wojnoholik" i "Sokrates z Żyrardowa", który całe życie nic wie.
Oczywiście zgodnie z jego wersją ani Kwaśniewski, ani Siwiec, nic o pieniądzach czy torturach w ośrodku CIA nie wiedzieli. Wręcz "byli zszokowani". Wniosek jest prosty: winny jest Miller i tylko Miller. Patrzcie wyborcy i zastanówcie się, czy naprawdę chcecie jego kolesi w Parlamencie Europejskim.
SLD, jak można się spodziewać, odbija piłeczkę. Były premier mówi, że się oskarżeń Palikota nie boi, bo to "błazen", a w Polskę wysyła kontrkomunikat: współpraca z CIA była i się nie wypieram, ale nie dajcie się nabrać, że Kwaśniewski nic nie widział, nic nie słyszał.
Szczekająca lewica
"Błazen" czy "kłamcoholik" to i tak najmniejszy kaliber wyzwisk, jakie padają w tej specyficznej dyskusji na lewicy. Poza mediami, głównie na blogach i Twitterze, politycy Ruchu i SLD umówili się, że wszystkie chwyty są dozwolone.
Kilka dni temu efektowny pojedynek stoczyli Artur Dębski, poseł Twojego Ruchu, i Tomasz Kalita, polityk SLD. "Po raz kolejny Polska jest skompromitowana (raport Macierewicza, więzienia CIA). Prawica i lewica a Polaków bierze k***ca" – napisał na Twitterze Dębski. "Gdybyście mieli takie pieniądze, to poszłyby zapewne na norki i podroby" – odpowiedział Kalita [jeden z posłów TR ma fermę norek - red.]. I się zaczęła rozmowa, niczym skłóconych gimnazjalistów.
Obrazu dopełniają wpisy przy innych okazjach. Sekretarz generalny SLD Krzysztof Gawkowski na swoim blogu oburzył się na przykład, bo Palikot zapytał Millera: "Gdyby Amerykanie zaproponowali Panu 30 mln, to na co by się Pan zgodził? Na użycie Auschwitz?".
"To bełkot na poziomie skrajnej prawicy i aż strach pomyśleć, co ten politykier jeszcze może głupiego powiedzieć. Twój Ruch to jedyna partia, która w ostatnich dniach nie zdała egzaminu z odpowiedzialności za państwo. Nawet PiS potrafi oderwać się od politycznej mgły i złapać trochę równowagi w całej sprawie. Wyobraźmy sobie co by było, gdyby Palikot sprawował funkcje premiera lub ministra. Ile konfliktów i problemów przysporzyłby Polsce. To byłby Macierewicz do kwadratu" – napisał działacz Sojuszu, kończąc apelem: "nie szczekaj waćpan więcej".
Musi być dym
Kiedy pytam polityków obu partii, czy w politycznej rywalizacji nie idą o kilka kroków za daleko, pada ta sama odpowiedź: to ONI, a nie my. Wojciech Olejniczak, europoseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej mówi, że to właściwie nie konflikt, ale atak "palikotowców" na jego ugrupowanie. – SLD w tym nie uczestniczyło i nie będzie uczestniczyć. To Twój Ruch snuje swoje insynuacje. My nie akceptujemy takiego ostrego języka – komentuje w rozmowie z naTemat.
Z kolei Andrzej Rozenek, rzecznik Twojego Ruchu, przekonuje, że gra toczy się o sprawy najwyższej wagi. – Chodzi o suwerenność Polski, o prawa człowieka. Wokół tego jest oczywiście jakiś dym, więc muszą padać twarde, czasem ostre słowa. Ale ja nikogo nie obrażam – zapewnia.
Z jednej i drugiej strony płyną też gorączkowe zapewnienia, że partie Palikota i Millera znacznie się różnią. Czy jednak tak jest na pewno? Trudno nie ulec wrażeniu, że kluczem do odczytania tego konfliktu jest wniosek, iż tak naprawdę SLD i TR niewiele różni. Właśnie dlatego w przeddzień wyborów do Parlamentu Europejskiego politycy ugrupowań robią wszystko, by udowodnić, że są inni niż konkurenci.
– Sama nie bardzo wiem, czym ideowo miałby być Twój Ruch. Podobne problemy w samookreśleniu ma Sojusz. Podgrzewanie problemów, wyolbrzymianie rys, jest więc dzisiaj bardzo na rękę, zarówno Palikotowi, jak i Millerowi – mówi naTemat dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
– Poza tym, oliwy do ognia dodaje czysto personalny konflikt Palikota z Millerem. Tak jak na prawicy trwa wojna dwóch postaci, Kaczyńskiego i Tuska, tak według podobnego wzoru zaczyna działać lewica. Dla obserwatorów tej awantury nie ma jednak dobrej wiadomości: będzie trwała dalej, zapewne co najmniej do wyborów parlamentarnych – dodaje.
Chyba najlepszym komentarzem będzie tu więc cytat z posła Dębskiego: "Prawica i lewica a Polaków bierze k***ca".