Andrzej Duda, Beata Szydło, Jadwiga Wiśniowska – tych troje parlamentarzystów wystąpi w najnowszym spocie PiS, który po raz pierwszy wyemitowany zostanie w dniu kongresu partii. Najbardziej uwagę przyciąga obecność Wiśniewskiej, która, choć od lat blisko Jarosława Kaczyńskiego, nigdy w takiej roli nie występowała. Teraz jednak, jak przyznaje jej koleżanka z partii, jest typowana na kolejnego "aniołka prezesa".
Duda – do niedawna rzecznik PiS, a teraz szef sztabu w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Szydło – wiceprezes PiS i ekonomiczna "twarz" partii. Wiśniewska – no właśnie, kto? I dlaczego to właśnie ona jest jedną z twarzy pierwszego spotu w ramach kampanii do PE?
Pedagog przy prezesie
51-letnia posłanka to od 2005 roku, czyli od kiedy po raz pierwszy dostała się do Sejmu, jedna z najbliższych współpracowniczek Jarosława Kaczyńskiego. W każdych wyborach ma mocną "jedynkę" na liście w częstochowskim okręgu i z zadania wywiązuje się doskonale – w 2011 roku zagłosowało na nią prawie 35 tys. osób. Jeśli wystartuje w wyborach do Parlamentu Europejskiego, można się spodziewać, że też będzie "lokomotywą", która pociągnie listę.
Choć w strukturach partyjnych nie dotarła tak wysoko, jak choćby Szydło (zasiada jedynie w szerokiej radzie politycznej), jej rzeczywista pozycja jest znacznie mocniejsza. Posłowie PiS mówili niedawno w "Polsce the Times", że prezes bardzo ją ceni. Jest pewna siebie, sprawdza się w występach medialnych, bryluje na konferencjach i spotkaniach. Poza tym w zaletach wymienili też: "dobrze ubrana" i "potrafi przegadać każdego konkurenta".
A opowiadać ma o czym, bo to PiS-owiec z krwi i kości. Należy do parlamentarnych zespołów ds. obrony wolności słowa, przeciwdziałania ateizacji Polski i zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej. Kiedy trzeba jest merytoryczna, ale czasem, podobnie jak koledzy Hofman czy Brudziński, nie przebiera w słowach. "To karny żołnierz PO. Ma siedzieć cicho i pilnować żyrandola" – mówiła o prezydencie Komorowskim. "Macie krew na rękach. (...) Niesiołowski to człowiek chory z nienawiści" – komentowała po zabójstwie działacza PiS z Łodzi.
Oczekiwanie na awans
Lojalność – to kolejna odpowiedź na pytanie, skąd Wiśniewska w spocie PiS i tuż przy Kaczyńskim. "Wygląda na to, że teraz one mają dostęp do ucha prezesa. Wcześniej tak było z Marią Nowak czy z Ewą Malik. Tylko że one nie były takie medialne i przebojowe. Nasze panie, jak widać nie chcą być paprotkami. Mają swoje ambicje" – mówił "Polsce" o niej i innej posłance PiS Izabeli Kloc, jeden z parlamentarzystów.
Co do ambicji, to Wiśniewska już raz miała szansę na prestiżową fuchę w partii. We wrześniu ubiegłego roku po słynnej "aferze rozporkowanej" z Adamem Hofmanem wymieniano ją w gronie kandydatów do roli nowego rzecznika. Ostatecznie jednak wygrał Andrzej Duda. W kampanii przed wyborami do PE znajdzie się prawdopodobnie miejsce dla nich obojga,
– Bardzo pracowita osoba. Tak jak każda z nas, kobiet posłanek, jest dla pana prezesa bardzo ważna. Teraz może widać to jeszcze bardziej, bo dosyć często występuje w mediach i jest pokazywana obok prezesa. Dlatego też została wybrana do spotu, co jest dla mnie decyzją zrozumiałą – komentuje w rozmowie z naTemat posłanka PiS Iwona Arent.
Aniołek. Wersja trzecia
Dla dr Ewy Pietrzyk-Zieniewicz, politologa z Uniwersytetu Warszawskiego, obecność dwóch kobiet w spocie, którym PiS zaczyna bój o PE, jest jasnym sygnałem, że to element ocieplania wizerunku. Taki sam, jakim były zarówno występy pierwszych (Joanny Kluzik-Rostkowskiej, Grażyny Gęsickiej i Aleksandry Natalii-Świat), jak i kolejnych (Sylwia Ługowska i inne młode działaczki) "aniołków Kaczyńskiego".
– Poprzednie spoty z "aniołkami" nie okazały się sukcesem i do dziś śmieją się z nich internauci. Teraz sztuczne pokazywanie, jaką to szczególną pozycję i rolę mają w partii kobiety, może się skończyć podobnym efektem. Ale zawsze twarz posłanki Wiśniewskiej jest bardziej atrakcyjna niż starych partyjnych wyjadaczy – mówi naTemat ekspertka.
– A ja uważam, że w parlamencie potrzebne są kobiety, i w takich spotach także. To chyba dobrze, że nasi specjaliści od marketingu mają właśnie taki pomysł na kampanię. "Aniołki" przecież nie tylko ocieplają wizerunek, ale politykę w ogóle! – odpowiada posłanka Arent.