![[url=http://shutr.bz/1mlj5qL]Depresja atakuje kobiety dwa razy częściej niż mężczyzn.[/url]](https://m.natemat.pl/5f2703aa9484917207c8458a7762a0b6,360,0,0,0.jpg)
Depresja to nie zwyczajna chandra czy stan przygnębienia. W języku potocznym ten termin jest nieco nadużywany, co sprawia, że właściwie każdy gorszy nastrój można uznać za depresję. W medycynie depresja to jednak wyniszczające, przewlekłe zaburzenie psychiczne. – Zespoły depresyjne różnią się w istotnym stopniu nasileniem objawów, a także etiologią. Najczęstszym zespołem są zaburzenia depresyjne adaptacyjne, w których obniżenie nastroju i napędu psychoruchowego, zwiększona męczliwość, lęk, zaburzenia snu i apetytu mają podłoże sytuacyjne (tzn. są wtórne do traumatycznych wydarzeń życiowych) – wyjaśnia dr n. med. Sylwia Fudalej, specjalista psychiatra i adiunkt Katedry i Kliniki Psychiatrycznej WUM. To stan, który w dramatycznych sytuacjach życiowych może wystąpić u większości z nas.
Objawy epizodu depresyjnego:
Objawy podstawowe
- obniżenie nastroju
- utrata zainteresowań lub zadowolenia
- zmniejszona energia lub zwiększona męczliwość
* czas trwania objawów: co najmniej 2 tygodnie
Objawy dodatkowe
- poczucie winy i wyrzuty sumienia
- spadek zaufania lub szacunku dla siebie
- zmniejszona zdolność myślenia lub koncentracji uwagi
- pobudzenie lub zahamowanie ruchowe
- myśli lub zachowania samobójcze
- zaburzenia snu
- spadek lub wzrost łaknienia
W Polsce na depresję cierpi około 10 proc. społeczeństwa. Niestety i u nas, tak jak na całym świecie, obserwowany jest wzrost zachorowalności na zaburzenia depresyjne. – Jak wynika z badań wykonywanych na całym świecie, także w Polsce zaburzenia depresyjne występują u około 1/5 pacjentów zgłaszających się do lekarzy pierwszego kontaktu, ale w połowie przypadków nie są właściwie rozpoznawane – mówi dr n. med. Sylwia Fudalej. Istotnym problemem są również depresje maskowane, które dotyczą około 10 proc. pacjentów trafiających do lekarzy ogólnych. Z tego powodu bardzo często prowadzona jest długa diagnostyka internistyczna, a zastosowane leczenie jest nie tylko nieskuteczne, ale i nieuzasadnione. Warunkiem prawidłowego rozpoznania depresji jest traktowanie jej jako zespołu, a z tym jeszcze wielu lekarzy ma problem.
Depresja występuje dwa razy częściej u kobiet niż u mężczyzn. Wpływają na to, zarówno czynniki genetyczne i hormonalne, jak również psychospołeczne, które warunkują funkcjonowanie kobiet w rodzinie i życiu zawodowym. Według raportu Banku Światowego i Światowej Organizacji Zdrowia, którego wyniki cytowane są w raporcie o zdrowiu Polek, u kobiet w wieku 15-44 lat depresja jest najczęstszą przyczyną zachorowań i niepełnosprawności w krajach rozwiniętych i rozwijających się. – W tym okresie życia zachorowalność kobiet w stosunku do mężczyzn wynosi 2:1. W okresie okołomenopauzalnym współczynnik ten jest jeszcze wyższy i wynosi 3,4:1 – tłumaczy dr n. med. Sylwia Fudalej.
Najbardziej niebezpiecznym aspektem tej choroby są pojawiające się myśli samobójcze, które niewychwycone odpowiednio wcześnie mogą zakończyć się tragedią. – Myśli i tendencje samobójcze są najgroźniejszym i często trudnym do oceny objawem choroby. Każde najmniejsze podejrzenie ich występowania wymaga konsultacji psychiatrycznej – podkreśla dr n. med. Sylwia Fudalej.
Smutek jest czymś naturalnym i towarzyszy nam przez całe życie. Być może dlatego, kiedy się nasila nie potrafimy wyczuć granicy, po której przekroczeniu zaczyna się już choroba. Należy więc pamiętać, że jeśli wciągu 14 dni zaobserwujemy u siebie utrzymujący się nastrój depresyjny, utratę zainteresowań lub poczucia przyjemności, a dodatkowo spadek napędu, gorszy sen i zmniejszony apetyt – warto skontaktować się z lekarzem, najlepiej psychiatrą.
Niestety mimo rosnących statystyk i zagrożenia dla życia, jakie niesie depresja, nadal traktuje się ją z pewnym lekceważeniem – jako chorobę słabeuszy. To wielokrotnie skutkuje zaniechaniem, a nawet nie podjęciem żadnego leczenia. – Niestety nadal wiele osób w Polsce unika leczenia psychiatrycznego bojąc się stygmatyzacji – przyznaje dr n. med. Sylwia Fudalej. Jej zdaniem te stereotypy coraz częściej przełamuje na szczęście edukacja społeczna, dzięki czemu znacznie więcej osób zwłaszcza młodych i lepiej wykształconych korzysta z pomocy psychiatry czy psychologa.
Przy właściwej terapii ze stanu depresyjnego depresji można stosunkowo szybko wyjść. Naiwne może się jednak okazać założenie, że jest to jedynie chwilowe załamanie nerwowe, które można samemu pokonać. ''Leczenie'' na własną rękę może się skończyć tragicznie np. uzależnieniem albo próbą samobójczą. Stąd tak ważne, żeby nie przeoczyć momentu, w którym choroba przejmie kontrolę. – Depresja jest ciężką chorobą, a w kontekście możliwego samobójstwa bywa również śmiertelna. Dziwi mnie więc fakt, że osoby na nią cierpiące próbują przetrwać ją bez pomocy specjalisty. Oczywiście, w przypadku lekkiej czy nawet umiarkowanej depresji po pewnym czasie dochodzi do samoistnej poprawy, ale czas, w którym choroba wyłącza chorego z normalnych życiowych funkcji, wytrąca z ról społecznych i nie pozwala cieszyć się życiem, jest nie do odrobienia – zaznacza Joanna Chatizow.
Vital Forum
- pierwsza w Polsce interdyscyplinarna debata nad zdrowiem Polek
- spotkanie środowisk medycznych z twórcami programów i akcji profilaktycznych skierowanych do kobiet
- inspiracja do tworzenia nowoczesnych i odpowiadających potrzebom programów zdrowie kobiet z punktu widzenia gwiazd, przedstawicieli świata mediów, blogerów i działaczek społecznych
Warszawa 6-7 marca 2014, zarejestruj się bezpłatnie tutaj
Partnerem strategicznym Vital Forum jest ING Życie