Donald Tusk o Ukrainie: Nie wyprujemy sobie żył
Donald Tusk o Ukrainie: Nie wyprujemy sobie żył Fot. Marcin Onufryjuk / Agencja Gazeta
Reklama.
Polska odegrała jedną z kluczowych ról podczas trwającej ciągle rewolucji na Ukrainie. I choć wydawać by się mogło, że najgorsze już minęło, teraz rozpoczyna się długi proces tworzenia nowego porządku. A ten będzie kosztowny: ukraińskie ministerstwo finansów na spotkaniu z przedstawicielami UE, USA oraz innych instytucji finansowych przyznało, że w latach 2014-2015 będzie potrzebować 35 mld dolarów kredytu. Pierwsza rata miałaby spłynąć już w najbliższych tygodniach. Dla porównania dług publiczny Ukrainy to ok. 28 mld dolarów.
Tutaj pomagać miałaby także Polska. Premier Tusk na konferencji prasowej podczas wizyty na Podlasiu przyznał, że Polska musi interesować się stabilną sytuacją na Ukrainie. Niemniej, wyjaśnił, że w tej kwestii "nie wyprujemy sobie żył". - Pomoc finansowa dla Ukrainy leży w naszym interesie, ale Polska nie będzie głównym donatorem - mówił premier.
Polska będzie wspierać Ukraińców w budowie demokratycznego i stabilnego państwa, ale z zapewnień premiera wynika, że nie odbędzie się to kosztem polskich interesów. Donald Tusk ma także nadzieję, że żadna z partii nie będzie uprawiać tutaj swojej polityki w kontrze do działań rządowych.
Donald Tusk

Ta sytuacja wpływa bezpośrednio na stabilność i bezpieczeństwo w regionie, a także na polskie interesy. Przestrzegam polskich polityków, aby nie narażali ich na szwank, musimy postępować przyzwoicie wobec naszych sąsiadów, ale także z należytą pieczołowitością dbać o nasze interesy.


Problemem nie jest także sam fakt zebrania pieniędzy, ale również ich odbiór. Na Ukrainie takie sumy bardzo łatwo zmarnotrawić. Premier nie dopuszcza sytuacji, w której państwa zachodnie przygotują dla Ukrainy pomoc finansową, a ta zostanie jedynie wykorzystana przez ciągle skorumpowane rządy czy tamtejszych oligarchów. - Tutaj potrzebne jest sprzężenie zwrotne - podkreślił.
A że kwestia pomocy Ukrainie może być wykorzystana do wewnątrzkrajowych gierek potwierdził dziś Jarosław Kaczyński. Prezes PiS sugerował, że Radosław Sikorski podczas negocjacji na Ukrainie de facto "bronił Janukowicza". Wcześniej zastanawiał się także po czyjej stronie był szef polskiego MSZ, tłumacząc Ukraińcom, że jeśli nie podpiszą porozumienia to "wszyscy będą martwi". W podobnym tonie o sukcesie Radosława Sikorskiego (docenionym nie tylko w kraju, ale i zagranica) mówiła niedawno Ewa Stankiewicz.
Aktualnie obowiązki prezydenta na Ukrainie pełni przewodniczący Rady Najwyższej, Ołeksandr Turczynow. Polityk przyzna, że będzie chciał wrócić na drogę europejskiej integracji. Również dzisiaj ze strony UE padły sugestie, ze rozmowy w sprawie umowy stowarzyszeniowej mogą zostać wznowione.