Ostateczne głosowanie w sprawie jednolitych paczek papierosów już niedługo. Głośna dyskusja w Irlandii
Bartosz Świderski
05 marca 2014, 06:19·5 minut czytania
Publikacja artykułu: 05 marca 2014, 06:19
To już ostatnia prosta związana z wprowadzeniem w życie jednego z najbardziej kontrowersyjnych pomysłów dotyczących przemysłu tytoniowego. Irlandia chce być drugim krajem na świecie i pierwszym w Europie, który wprowadzi jednolite paczki papierosów. Ostateczna decyzja będzie głosowana już niedługo, dlatego przez Irlandię przechodzi kolejna fala dyskusji na ten temat. Co ciekawe, włączają się w nią nawet amerykańscy politycy.
Reklama.
Pierwsze konkrety w tej sprawie zapadły w maju 2013 roku. Wtedy to irlandzkie ministerstwo zdrowia ogłosiło, że Irlandia jako drugi kraj na świecie (po Australii) i pierwszy w Europie, wprowadzi jednolite opakowania papierosów, czyli tzw. „plain packaging”. Lwią część paczki zajmować mają ostrzeżenia o szkodliwości palenia oraz nierzadko drastyczne zdjęcia ilustrujące efekty nałogu. Nazwa producenta będzie wypisana małym druczkiem na najmniejszej ściance paczki.
To już kolejny raz, gdy Irlandia przewodzi w europejskiej walce z paleniem papierosów. W 2004 roku jako pierwszy kraj na świecie zakazała palenia w miejscach publicznych: pubach i restauracjach.
Jednolite paczki lekiem na całe zło?
Koronnym argumentem tamtejszego ministerstwa zdrowia jest walka z nałogiem, zwłaszcza wśród młodych. Ujednolicone paczki mają wywoływać wśród palaczy (zarówno obecnych jak i potencjalnych) negatywne odczucia, osłabiać przywiązanie do marki, obniżać rzekomo atrakcyjny wizerunek palacza oraz utrudniać reklamowanie papierosów.
I choć chęć walki z nałogiem to pomysł godny uwagi, wprowadzenie takich przepisów przynosi skutek odwrotny od oczekiwanego. Idealnym przykładem jest tutaj Australia, która rok po wprowadzeniu jednolitych opakowań mierzy się z pierwszym od ponad dekady wzrostem konsumpcji tytoniu, a także rozkwitającym tam nielegalnym handlem papierosami.
Ujednolicone paczki miały pojawić się w Irlandii na początku tego roku. To już ostatnia prosta, nowe prawo czeka tylko na ostateczną akceptację tamtejszych władze. A te nie mają łatwego zadania, bo w ostatnim czasie dyskusja w tej sprawie nabiera tempa. W Irlandii można obserwować swojego rodzaju falę protestów, która nasila się przed ostatecznym głosowaniem rządu w sprawie wprowadzenia „plain packagingu”.
Nie jest łatwo
Ostatnio jednym z najgłośniej przebijających się tu głosów jest ten, należący do organizacji „Law Society”, która pojawiła się w tej sprawie nawet na posiedzeniu parlamentarnej komisji zdrowia, żeby wyrazić swój sprzeciw.
Jej szef, Ken Murphy przekonywał, że wprowadzenie jednolitych opakowań papierosów może mieć znaczący wpływ na kwestie praw własności intelektualnej. Jego zdaniem „plain packaging” może zaniżyć wartość znaków handlowych i ostatecznie może doprowadzić do wywłaszczenia praw własności intelektualnej. W Australii Sąd Najwyższy odrzucił taką argumentację.
Murphy zaznaczył jednak, że jest to szerszy problem i nie chodzi tutaj jedynie o obronę interesów producentów tytoniu. Tłumaczył, że takie prawo mogłoby odbić się także na innych branżach. – Istnieje realna obawa, że „plain packaging” to początek większego trendu, który może przenieść się do sektorów takich jak alkohol, napoje czy fast foody – cytuje go "Irish Times".
Wszystkie ręce na pokład
Na wspomnianym posiedzeniu komisji pojawili się także przedstawiciele firm tytoniowych takich jak: PJ Carroll, JTI Ireland, John Player czy grup lobbingowych. Nie trudno zgadnąć, że też próbowali odwieść od wprowadzenia w życie pomysłu tamtejszego ministerstwa zdrowia. Przekonywali, że takie rozwiązanie zwiększy czarny rynek (co akurat potwierdza przypadek Australii), a także nie zmniejszy ilości młodych osób sięgających po papierosy. Zdaniem przedstawicieli przemysłu tytoniowego nie ma na to dowodu z „prawdziwego świata” – czytamy w relacji na thejournal.ie.
Z kolei Steven Donaldson z PJ Carroll, odnosząc się do kwestii czarnego rynku powiedział, że gangi sprzedają dwa razy więcej papierosów niż jego firma. – Oni nie przyjdą tutaj, żeby porozmawiać przed komisją. Nie obchodzi ich co znajduje się w papierosach, które sprzedają. Będzie tylko gorzej. „Plain packaging” wzmocni i tak atrakcyjny rynek – mówił.
Andrew Meagher z John Player próbował obalić mit, jakoby koncerny tytoniowe próbowały zachęcać dzieci do palenia, tłumacząc, że to nie najmłodsi są celem ich marketingu. To nie do końca przekonało komitet: – Czy naprawdę sądzicie, że ludzie w to uwierzą? Przecież potrzebujecie nowych klientów – mówiła Mary Mitchell O’Connor. I trudno się z nią nie zgodzić: starzy klienci umierają, nowych skądś trzeba wziąć. Nie zabrakło tutaj porównań do „przemysłu choroby”, a także zachęcenia do wizyty w szpitalu, by przedstawiciele koncernów mogli zobaczyć, jakie są skutki ich produktów. – Teraz pora na zemstę – usłyszeli od komisji.
Na ratunek... Ameryka
Koncerny próbują przekonywać także samych obywateli. Jeden z nich uruchomił nawet w tym celu specjalną stronę internetową, na której przedstawia „czyste fakty” dotyczące skutków wprowadzenia jednolitych paczek papierosów. Pojawiają się tam między innymi te argumenty, które poznaliśmy wyżej.
Co ciekawe, do dyskusji w Irlandii włączają się także… amerykańscy politycy. "Irish Times" informuje, że gubernator stanu Virginia, Bob McDonnell napisał do szefa rządu Irlandii specjalny list, w którym namawia do porzucenia pomysłu wprowadzenia jednolitych opakowań papierosów. Jego zdaniem są inne drogi do regulowania przemysłu tytoniowego bez naruszania „wielkiego irlandzkiego środowiska biznesowego”. List w podobnym tonie do ambasadora Irlandii w USA napisało czterech kongresmenów.
Skąd zainteresowanie amerykańskich polityków sprawą „plain packagingu” w Irlandii? Otóż stan Virginia to główny ośrodek branży tytoniowej w USA. Dlatego też gubernator przekonywał, że wprowadzenie tego przepisu będzie bardzo szkodliwe dla tego biznesu w jego stanie.
Dyrektywa tytoniowa
A to wszystko odbywa się w tle przyjętej właśnie dyrektywy tytoniowej. Parlament Europejski w środę zaakceptował w końcu nowe prawo, wedle którego zakazuje się sprzedaży papierosów mentolowych. Ich sprzedaż wchodzi teraz w okres przejściowy i mają ostatecznie zniknąć do 2020 roku, natomiast już za dwa lata taki los czeka inne papierosy smakowe. Dodatkowo zdecydowano, że aż 65 proc. każdego opakowania ma być pokryte ostrzeżeniami o szkodliwości palenia.
Dyrektywa tytoniowa to temat, który budził spore emocje wśród polskich palaczy, polityków i pracowników branży tytoniowej. Bowiem to Polska jest największym producentem gotowych wyrobów tytoniowych i wiceliderem pod względem uprawy tytoniu w całej Unii Europejskiej. Przy uprawie i handlu tytoniem pracuje u nas około 600 tysięcy ludzi. Istotny element branży stanowią właśnie mentole – to 19 procent całego rynku.
Polscy europosłowie byli w tej kwestii podzieleni na dwa obozy. Zdaniem jednego, w który wpisuje się m.in. Wojciech Olejniczak czy Bogusław Sonik, dyrektywa to rozsądny kompromis pomiędzy interesem naszego kraju a ochroną zdrowia. Innego zdania jest Marek Migalski, który próbował przekonywać, że jest to ograniczenie prawa do używania i gospodarowania czymś, co jest legalne.
Warto wspomnieć, że choć dyrektywa tytoniowa została przyjęta przez Parlament Europejski, to Polska opowiedziała się kategorycznie przeciwko ewentualnemu wprowadzeniu jednolitych opakowań papierosów. Wygląda więc na to, że palacze będą mieli mniejszy wybór, ale na osłodę pozostaje im fakt, że przynajmniej papierosy będą mieli w ładnych paczkach.
Nasze kraje to przyjaciele i silni partnerzy biznesowi. Zachęcamy wasz rząd to rozważenia bardziej efektywnych rozwiązań, które uregulują rynek tytoniu, jednocześnie nie stanowiąc zagrożenia dla prawa własności intelektualnej. CZYTAJ WIĘCEJ