O 4:00 polskiego czasu miało wedle niepotwierdzonych informacji dojść do ataku rosyjskich sił na ukraińskie jednostki na Krymie. Pomimo gróźb ze strony Rosjan do walk nie doszło. Agencja Ria-Nowosti powołując się na źródło w rosyjskim MSZ mówi, że władze kraju są gotowe do rozmów pokojowych. Władimir Putin na godzinę 9.30 zapowiedział konferencję prasową, ale spóźnia się na nią co najmniej dwie godziny. Tymczasem w sieci furorę robi wystąpienie prezenterki Russia Today.
Rosyjskie wojska dały znajdującym się na Krymie siłom ukraińskim ultimatum: do 3 rano (4 polskiego czasu) Ukraińcy mieli się poddać, inaczej dojdzie do rozlewu krwi. Minął wyznaczony termin, ale do ataku nie doszło.
W rozmowie z ukraińską telewizją ATR Major Lisowoj, zastępca dowódcy jednej z ukraińskich jednostek mówił, że wszyscy są bezpieczni, a Rosjanie nie przedstawili im ultimatum. – Mamy dobry nastrój i jesteśmy gotowi do obrony naszej bazy – mówił w rozmowie z ukraińską telewizją.
Tymczasem na stronie agencji Ria-Nowosti pojawiła się informacja, że Rosja jest gotowa podjąć rozmowy w sprawie rozwiązania krymskiego kryzysu.
Powołując się na źródło z tamtejszego media MSZu informują, że państwo Putina będzie gotowe negocjować z Ukrainą, ale pod pewnymi warunkami: tylko, jeśli zacznie być realizowane porozumienie z 21 lutego pomiędzy ówczesną opozycją a byłym prezydentem Janukowyczem, które zostało podpisane dzięki mediacjom Radosława Sikorskiego i Franz-Waltera Steinmeiera, szefów dyplomacji Polski i Niemiec.
Przypomnijmy, że rzekome ultimatum potępili już w poniedziałek polscy i europejscy politycy. - Nie chcemy rozpoczęcia III wojny światowej. Moim zdaniem, w XXI wieku w tak stabilnej Europie nie może być takiej sytuacji. Krym jest częścią Ukrainy. Wierzę, że mieszkańcy Krymu chcą żyć w granicach państwa ukraińskiego - komentował w "Faktach po faktach" w TVN24 ambasador Ukrainy w Polsce Markijan Malski. Wsparli go też Radosław Sikorski i były premier Belgii Guy Verhofstadt.
W internecie furorę zaczyna robić za to wystąpienie dziennikarki Russia Today. Abby Martin otwarcie skrytykowała działania Władimira Putina. To o tyle zaskakujące, że Russia Today to tzw. "pas transmisyjny kremla", który szerzy propagandę.
– To, że pracuję tutaj, nie oznacza, że nie jestem niezależna. Nie będę siedzieć i usprawiedliwiać agresji militarnej. Sercem jestem ze społeczeństwem Ukrainy – mówiła w programie na żywo.
Incydent w bazie Belbek
Tymczasem w zajętej przez Rosjan bazie wojskowej Belbek, która leży nieopodal Sewastopola, doszło do incydentu. Ukraińscy żołnierze, chcąc odzyskać dostęp do swoich samolotów, odłożyli broń i ruszyli dzisiaj w stronę uzbrojonych Rosjan, niosąc flagi Ukrainy i swojej jednostki. Doszło do kłótni, podczas której Rosjanie mieli oddać strzały ostrzegawcze.
Janukowycz prosi Rosję o interwencję zbrojną
Napiętą atmosferę podgrzał dodatkowo Witalij Czurkin, ambasador Rosji przy ONZ, informując, ze Wiktor Janukowycz poprosił Władimira Putina o interwencję zbrojną na Ukrainie. Na słowa Czurkina szybko zareagował pełniący obowiązki prezydenta Ukrainy Ołeksandr Turczynow. – Pragnę przypomnieć, że zgodnie z konstytucją i ustawodawstwem Ukrainy tylko i wyłącznie Rada Najwyższa może w razie potrzeby podejmować decyzje o wprowadzeniu obcych wojsk – powiedział Turczynow.