Tuż przed drugą rocznicą katastrofy smoleńskiej Jarosław Kaczyński udziela kolejnych wywiadów. Dla Onetu mówi o coraz silniejszym poczuciu, że jego brat został zamordowany, w TVN24 powiedział, że odczuwa "słuszny gniew". Kilka miesięcy temu okładka Gazety Polskiej Codziennie z tytułem "Prezydent został zamordowany" została uznana za objaw smoleńskiego szaleństwa niewielkiej, skrajnej grupy. Tuż przed drugą rocznicą katastrofy, prezes PiS wprowadza teorię morderstwa do mainstreamu.
Jarosław Kaczyński mówi: Mam poczucie, że prezydent Lech Kaczyński został zamordowany. W Polsce jak i zagranicą były osoby, które mogły skorzystać na śmierci Lecha Kaczyńskiego. I skorzystały.
Po dwóch latach teoria o zamachu nadal stanowi dla Kaczyńskiego najbardziej prawdopodobne wyjaśnienie tego, co stało się 10 kwietnia. Na teorię o zamachu twardych dowodów jeszcze nie ma, ale Antoni Macierewicz "nad tym pracuje".
Bogdanowi Rymanowskiemu w TVN24 Jarosław Kaczyński powiedział: - Mam czyste serce, ale jest coś takiego jak słuszny gniew. Jest we mnie słuszny gniew na to co się dzieje. To mnie obraża jako brata, szwagra, przyjaciela, Polaka. Mnie obraża to, co się dzieje, to że Polska zachowuje się tak, jakby nie była suwerennym krajem, gdy ginie jej 96 obywateli. Dodał też: Mam coraz silniejsze zobowiązanie żeby do prawdy dojść i jako brat i jako Polak.
Prezes uważa też, że "tak w Polsce, jak i za granicą, są osoby, które mogły skorzystać na śmierci Lecha". Oczywiście, Kaczyński nie wymienia tych osób ani grup interesu z nazw czy nazwisk, ale takie osoby na pewno są. W rozmowie z Onetem szef PiS dowodzi też, że niezależnie od wersji wydarzeń, za wszystko winę ponosi rząd. - Kancelaria Premiera powinna poinformować ministra Sasina, że są kłopoty na lotnisku pod Smoleńskiem, a minister Sasin powinien poinformować prezydenta Kaczyńskiego - wyjaśnia prezes. Oczywiście, tak się nie stało, doszło do tragedii i "jest to w 100 procentach wina tego rządu". - Jeśli to był "tylko" wypadek, to tym bardziej Donald Tusk
ponosi odpowiedzialność za śmierć Lecha Kaczyńskiego i całej delegacji prezydenckiej - dodaje asekuracyjnie rozmówca Jacka Nizinkiewicza.
Najciekawszym jednak fragmentem dotyczącym Smoleńska jest ten poświęcony Tomaszowi Arabskiemu. Kaczyński przypomina, że szef KPRM w Moskwie "załatwiał na nieformalnym spotkaniu w restauracji przebieg wizyt premiera i prezydenta". - Z kim, o czym rozmawiał i jak przebiegało spotkanie - tego prezes PiS chciałby się dowiedzieć. Jego zdaniem, taki sposób działania, jaki przyjął Arabski, to przejaw "złej woli" i braku "odpowiednich walorów intelektualnych, etycznych i kulturowych".
O ostatnich dyskusjach związanych z prezydenturą Lecha Kaczyńskiego
Jacek Nizinkiewicz, autor wywiadu, próbował dopytywać o ostatni tekst Roberta Krasowskiego w "Polityce" i wywiad Teresy Torańskiej z Adamem Bielanem. Niestety, zdaniem Jarosława Kaczyńskiego, żaden z tych tekstów nie jest warty uwagi.
Krasowski w opinii prezesa to "wyjątkowo nierzetelny dziennikarz", który "zachowywał się haniebnie w stosunku do Lecha Kaczyńskiego i nadal to robi". Dlatego jego publikacja nie zasługuje na komentarz.
Dostaje się też Teresie Torańskiej. - Wykorzystała wywiad ze mną do książki "My" bez mojej zgody i autoryzacji. (…) Gdyby Torańska opublikowała wywiad zgodnie z moją autoryzacją, to miałby on bardzo mało wspólnego z tym, co można przeczytać w książce "My" - dowodzi Kaczyński. To, jego zdaniem, wystarczy, by wątpić czy Adam Bielan powiedział to, co ukazało się na łamach "Newsweeka".
Oczywiście, w opinii prezesa PiS prezydentura Lecha Kaczyńskiego była wyjątkowa, efektywna, niezależna i patriotyczna. Przez co nieżyjący prezydent "naraził się tym, którzy nie chcą, żeby Polska była tak skuteczna w swojej podmiotowości". I to właśnie doprowadziło do zamachu w Smoleńsku, twierdzi szef Prawa i Sprawiedliwości.
O bezprawiu w Polsce
- Gdyby Polska była praworządnym krajem, to Roman Giertych nie funkcjonowałby jako adwokat - oświadcza Kaczyński w odpowiedzi na jedno z pytań. - Proszę mnie dalej o to nie pytać - dodaje prezes tak, jak by sekret, który zna, był zbyt straszny, by go wyjawić.
W opinii prezesa, przejawów bezprawia w naszym kraju jest więcej. Sądy sprzyjają Adamowi Michnikowi i "Gazecie Wyborczej", a nasze państwo "traci wiele szans" przez złą wolę i nieporadność elit i "pseudoestablishmentu". Do tego dochodzi korupcja i prawo sprzyjające wybranym. To wszystko świadczy o jednym. - Dzisiaj Polska jest państwem bezprawia - twardo stwierdza szef PiS.
Prezes, jak sam mówi, potrzebowałby dwóch kadencji na zaprowadzenie w Polsce porządku. - Sądzę, że stanie się to po 2015 roku - optymistycznie ocenia swoją polityczną przyszłość Jarosław Kaczyński.
Boję się, (...) że kolejny raz, tak jak w czasie uroczystości rocznicowych sprzed roku, pojawi się w stolicy wspólnota, ale będzie to wspólnota wykluczająca. My tu to patrioci, my wiemy co się wtedy stało i kto to zrobił, my wiemy, że Lech Kaczyński był wielkim prezydentem, kto nie z nami jest Polakiem gorszym, a może jest Polakiem wyłącznie z paszportu i miejsca urodzenia. CZYTAJ WIĘCEJ