
Rosyjscy żołnierze opanowali ukraińską jednostkę wojskową w Belbeku na Krymie. Opór Ukraińców trwał ledwie kilka minut, a podczas szturmu ranny został jeden z nich. Dowódca bazy Julij Mamczur został schwytany przez Rosjan i wywieziony do więzienia wojskowego w Sewastopolu.
REKLAMA
Rosjanie w sobotę postawili ukraińskim wojskowym ultimatum: albo w ciągu godziny się poddadzą, albo baza zostanie zdobyta po szturmie. Przebywający w Belbeku żołnierze nie ugięli się, więc krótko po godz. 16 rosyjski transporter opancerzony staranował główną bramę. Napastnicy użyli granatów hukowych, padły też strzały. Chwilę później nad bazą powiewała już rosyjska flaga, a Ukraińcy złożyli broń.
Ich dowódca Jurij Mamczur, który zasłynął tym, że kilka tygodni temu postawił się przejmującym wojskowe lotnisko tzw. oddziałom samoobrony, udał się na rozmowy z rosyjskimi dowództwem. Jego żona poinformowała dziennikarzy, że został aresztowany i urwał się z nim kontakt. Najprawdopodobniej przewieziono go do Sewastopola.
Baza Belbek była jedną z ostatnich na Krymie wciąż kontrolowanych przez Ukraińców. Już wcześniej dochodziło tam do incydentów z Rosjanami. Jeszcze przed przyłączeniem półwyspu do Rosji tzw. oddziały samoobrony zablokowały lotnisko. W reakcji ukraińscy wojskowi odłożyli broń i ruszyli w stronę napastników niosąc flagi Ukrainy i swojej jednostki. Doszło do kłótni, podczas której padły strzały ostrzegawcze.
