
Niestety najnowsze doniesienia z Australii pokazują, że wprowadzony „plain packaging” wcale nie uderza w koncerny tytoniowe tak mocno, jak mogłoby się wydawać i jak chcieliby jego pomysłodawcy. Sporo traci za to państwowa kasa. Już po roku przedstawiono raporty, z których wynikało, że walka z paleniem przynosi odwrotne efekty od zamierzonych. Po raz pierwszy od dziesięciu lat wzrosła tam konsumpcja tytoniu, a szara strefa ma się dobrze jak nigdy.
Przez ostatnie 12 miesięcy legalna sprzedaż papierosów i tytoniu co prawda nieznacznie spadła, ale odbiło się to na statystykach dotyczących czarnego rynku. Ten rośnie w siłę i ma się dobrze jak nigdy: wzrósł popyt na produkty bez akcyzy, w efekcie czego w Australii konsumpcja tytoniu nie tylko nie spadnie, ale po raz pierwszy od dekady wzrośnie. CZYTAJ WIĘCEJ
Teraz – cztery miesiące później – sytuacja nie uległa wielkiej zmianie. Jednolite opakowania nie odstraszyły australijskich palaczy. Nicandro Durante, dyrektor wykonawczy British American Tobacco (drugiej co do wielkości firmy tytoniowej świata), mówił na konferencji prasowej, że wprowadzenie jednolitych opakowań w Australii wcale nie osłabiło drastycznie zapędów palaczy do sięgania po ich produkty, a co za tym idzie nie zmniejszyło to zysków jego firmy na tym rynku. W ubiegłym roku były one tam najwyższe w całym w regionie Azji i Pacyfiku. Mimo nowych przepisów to Australia jest tam ciągle kluczowym rynkiem zbytu.
Dyrektor finansowy firmy, John Stevens wyjaśniał, że Australia zapewnia im wzrost zysków, napędzany przez ceny, cięcie kosztów i wzrost udziału w segmencie premium. – Nie zauważyliśmy wpływu „plain packagingu” na naszą działalność, choć nielegalny handel wzrósł – mówił wprost.
Te doniesienia spotkały się z reakcją strony rządowej, która zarzuciła przedstawicielom British American Tobacoo kłamstwo. Oficjele, do których dotarł Fairax Media wyjaśniali, że przechwycono zaledwie jeden ładunek podrobionych papierosów w jednolitych paczkach. Takie papierosy od początku wprowadzenia „plain packagingu” mają stanowić zaledwie 4 proc. wszystkich przechwyceń z szarej strefy.
Rzut ten zawierał 10 milionów papierosów. Z ostatniego rocznego raportu australijskiej służby celnej wynika, że przejmuje ona ok. 17 milionów papierosów każdego miesiąca, co daje ok. 255 milionów od wprowadzenia jednolitych paczek. CZYTAJ WIĘCEJ
I choć procent przeszmuglowanych papierosów w jednolitych opakowaniach faktycznie nie jest duży, nie znaczy to, że szara strefa ma się tam źle. Ta, rośnie także nie tylko ze względu na "plain packaging", ale także systematycznie podnoszoną akcyzę, ponad trzy lata temu wzrosła tam o 25 procent. A to już mocny argument w rękach przemytników.