„Obie zrobiłyśmy to z Markiem” – mówią w spocie wyborczym europosła Marka Migalskiego dwie atrakcyjne kobiety - jego asystentki. „TO” ma oznaczać osiągnięcia parlamentarzysty, ale pierwsze skojarzenie jest rzecz jasna inne. "Tania prowokacja", "seksizm pierwsza klasa" - komentują internauci.
Do "zrobienia tego" z Migalskim przyznają się w spocie jego współpracowniczki. Na filmiku pokazuje się też jego asystent. "Ja też brałem w tym udział" – mówi. W końcu głos zabiera sam kandydat w
wyborach do Parlamentu Europejskiego. "Zrobiliśmy to. Zrobiliśmy to razem z moimi asystentami. Jeśli chcecie dowiedzieć się, co zrobiliśmy, wejdźcie na rozliczamymigalskiego.pl. A jeśli chcecie, byśmy robili to przez następne pięć lat, zagłosujcie na mnie" – zachęca.
Miało być dwuznacznie i zabawnie, ale, jak wskazują pierwsze komentarze, wyszło raczej niesmacznie. "Subtelność i dowcip europosła powala", "Poprzeczka żenady w tej kampanii jest zawieszona wysoko, musi się Pan bardziej starać", "Jezu, Migalski przyznaje się że wykorzystuje seksualnie asystentki i asystentów" – można przeczytać na Twitterze.