
"Ile ludzi musi jeszcze zginąć, żebyśmy wreszcie zrozumieli, że drzewa nie mogą rosnąć przy drodze! Nie ma żadnego usprawiedliwienie dla śmierci na przydrożnych drzewach kilku tysięcy Polek i Polaków tylko w ostatniej dekadzie!" – napisał na Facebooku Krzysztof Hołowczyc. To komentarz po tragicznym wypadku w Klamrach koło Chełmna, w którym zginęło siedmioro nastolatków.
Pod jego wpisem rozpętała się dyskusja o przyczynach wypadku na Pomorzu i o sensowności wycinania rosnących przy drodze drzew. Wielu komentatorów zwraca uwagę, że w tym konkretnym przypadku pięcioosobowym autem podróżowało aż dziewięć osób. "Prawdopodobnie nikt nie zapiął pasów, a na pewno nie ludzie siedzący na tylnej kanapie. Jazda nocą, szybka, wbrew przepisom. To nie drzewa zabijają. Przeraża mnie pańskie podejście. Po to ktoś wymyślił prawko od 18lat, po to ktoś wymyślił, że w samochodzie tego typu może jechać 5 osób, by tego do cholery przestrzegać! Podawanie tego przypadku jako argumentu do walki z drzewami przy drodze to GŁUPOTA" – pisze jeden z użytkowników.
No nie zgodzę się. Drzewa przy drodze same nie zabijają. I tak, każdy może popełnić błąd, ale wycinanie drzew nie jest metodą. Na Dolnym Śląsku i Twoich Krzysztofie Mazurach jest/było wiele dróg obsadzonych drzewami i są one po prostu piękne. Na Opolszczyźnie wycięto sporo z tych drzew, teraz jest pusto, smutno i ... gorąco.
Hołowczyc w odpowiedzi poprosił o więcej empatii dla ofiar. "Czytam z przerażeniem niektóre komentarze, że to banda pijanych małolatów, idiotów którzy sami skazali się na śmierć, że nie ma co się nad nimi użalać. Byli głupi, więc zginęli, etc. A gdyby w tym aucie przypadkowo był ktoś z Waszych bliskich... Czy wtedy też napisalibyście, że idioci niech giną na własne życzenie? A może sami kiedyś jadąc przepisowo piękną zadrzewioną drogą zostaniecie zepchnięci przez wyjeżdżającego zbyt szeroko z zakrętu z naprzeciwka tira na pobocze upiększone wybujalym stuletnim dębem i ktoś o Was napisze, że głupio odeszliście???" – skomentował.

