Kanonizacja papieża Polaka stała się okazją do przypomnienia najrozmaitszych, nawet najbardziej absurdalnych plotek, które od lat krążą na jego temat. To już nie tylko teoria o skrywanym romansie i dziecku. Na forach i w komentarzach spekuluje się np., że młody Wojtyła pod pretekstem wycieczek z młodzieżą organizował… homoseksualne orgie. – W każdej najobrzydliwszej historii są jakieś fakty – przekonuje Jarosław Milewczyk z Twojego Ruchu, który na Twitterze podał dalej plotkę o tym, że Jan Paweł II był agentem Gestapo.
Tego, że wyniesienie Jana Pawła II na ołtarze sprowokuje głosy o jego „grzechach" i ciemnych stronach pontyfikatu, można było się spodziewać. Były jezuita, prof. Stanisław Obirek, mówił na przykład w jednym ostatnich z wywiadów, że często zapomina się o tym, iż papież był „skostniałym dogmatykiem” i zamykał usta wielu inaczej myślącym duchownym. Narzekał, że przelukrowany wizerunek Ojca Świętego nie pozwala na rzetelną debatę o jego dokonaniach.
W dyskusjach, przede wszystkim internetowych, padają kolejne dowody na "nieświętość" Wojtyły: m.in. jego stosunek do homoseksualizmu, rzekome tuszowanie skandali pedofilskich w Kościele oraz całkowity zakaz korzystania z prezerwatyw (w obliczu epidemii AIDS w Afryce).
Dziecko esbecji
Krytyka potrafi jednak przybierać również bardziej radykalne formy – często takie, które przekraczają granice dobrego smaku. Po raz pierwszy mogliśmy się o tym przekonać przy okazji kampanii billboardowej, którą zamierzała zorganizować Fundacja Ateizm-Świeckość-Antyklerykalizm. Na plakatach występował Jan Paweł II z domniemaną konkubiną i synem. "Papież rodziny rozbitej" – głosił podpis.
Pomysł fundacji wziął się z plotki, którą wyprodukowali funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa po to, by zniszczyć wiarygodność papieża. I mimo że organizatorzy ostatecznie zrezygnowali ze swoich planów, historia o romansie i dziecku Wojtyły żyje swoim życiem, m.in. na antyklerykalnych forach internetowych.
A niektórzy politycy pomagają ją promować. – Księża często fałszują historię. Jeśli nie ma badań DNA czy innych potwierdzeń, że papież nie miał dziecka, to naturalne, że różne przypuszczenia się pojawiają. I jeszcze to zdjęcie... – mówił nam poseł Armand Ryfiński.
Ojciec i konkubent
To i tak mały kaliber, jeśli wziąć pod uwagę to, co o papieżu wypisuje się w sieci. Jarosław Milewczyk, twórca portalu Apostazja.pl i kandydat do Parlamentu Europejskiego z list Twojego Ruchu, zalinkował na Twitterze do tekstu, w którym odkryto pikantne szczegóły z młodości Jana Pawła II. Rozpoczyna go stwierdzenie, że Wojtyła urodził się dwupłciowcem - "miał zarówno męskie, jak i żeńskie organa seksualne".
"Przez lokalnego księdza został on wciągnięty do koła ministrantów, gdzie obaj uprawiali seks. Dzięki temu został prezesem ministrantów. W roku 1941 roku Wojtyła został wraz z innymi homoseksualistami członkiem tak zwanego Żywego Różańca Młodzieży Męskiej. Pełnił fam funkcję zelatora, czyli przywódcy 15 młodych zboczeńców seksualnych" – przekonuje anonimowy autor.
Według jego relacji Wojtyła już jako ksiądz miał problemy w związku ze swoją orientacją seksualną. Miał zostać nawet usunięty z parafii przez kardynała Sapiehę. "W Krakowie zorganizował sobie krąg młodych homoseksualistów, z którymi uprawiał seks na łonie natury pod pretekstem tzw. wycieczek. W tym kręgu znany był jako tzw. wujek" – ujawnia.
W tym samym tekście mowa jest o tym, że przyszły papież podczas wojny donosił na Gestapo. "Doprowadził Gestapo prawie wszystkich ważniejszych lokalnych homoseksualistów. Jako de facto agentowi nie mógł mu spaść włos z głowy. Na wszelki wypadek otrzymał fikcyjną pracę w fabryce Solvay, w Kenkarcie miał wpisane "robotnik", aby nie budzić najmniejszych podejrzeń".
Czy kolporterowanie tego typu wymysłów przystoi politykowi, kandydatowi w wyborach europejskich? – Zdaję sobie sprawę, że tego rodzaju plotka może szokować, dziwić lub zwyczajnie można ją uznać za rojenia osób bardzo nieprzychylnych Kościołowi. Sądzę, że gdyby mocne sprawy opisywane w internecie miały poparcie w faktach, to źródła już nie istnieją. Traktuję to jako ciekawostkę, która jest dla mnie interesująca z punktu widzenia socjologii – odpowiada Milewczyk.
Jak dodaje, miałby więcej szacunku "do papieża-geja niż do takiego, który chronił łotrów, zakazał używania prezerwatyw i błogosławił morderców".
Zabójca
Jedna z podobnych plotek o przeszłości papieża przewinęła się nawet w procesie kanonizacyjnym. Chodziło o rewelacje włoskiego dziennikarza z książki wydanej w 2007 roku. Powołując się na dokument Gestapo podał on, że Wojtyła w czasie wojny "wziął aktywny udział w zabójstwie Niemców". Do zdarzenia miało dojść 7 sierpnia 1944 roku. Razem z kolegami z "tajnej organizacji popieranej przez Kościół" był ścigany przez dwóch niemieckich agentów, którzy w niewyjaśnionych okolicznościach zostali ranni i zmarli w szpitalu. Według tych doniesień Wojtyła uciekł potem do pałacu arcybiskupa Sapiehy, który miał chronić bojówkarzy przyjmując ich do seminarium.
Z plotką rozprawili się eksperci Komisji Historii Współczesnej w Bonn. Stwierdzili, że dokument, do którego odnosił się włoski dziennikarz, to nieudolny falsyfikat. "Czy zabójca może zostać świętym?" – zatytułowała swój tekst o procesie kanonizacyjnym Jana Pawła II "Gazeta Wyborcza".
Chciałoby się zapytać: czy reakcją na pochwały i wyliczenia zasług papieża musi być aż tak karykaturalna krytyka?