Suknia ślubna, bukiet panny młodej, pierścionek. Księżna Diana była obecna na książęcym ślubie w wielu gestach

Kamil Rakosza
Równie długi tren sukni ślubnej, co u księżnej Diany. Ulubione kwiaty matki pana młodego w bukiecie Meghan Markle i w przystrojeniu kaplicy. Diamenty należące do zmarłej księżnej w pierścionku zaręczynowym panny młodej. Takimi gestami nowożeńcy oddali szacunek byłej żonie księcia Karola.
Księżna Diana była obecna na ślubie księcia Harry'ego w wielu gestach. Fot. Facebook / Prince Harry
Obserwatorzy ślubu księcia Harry'ego i Meghan Markle spekulują, że wolne miejsce obok księcia Williama specjalnie zostało pozostawione puste. Miał to być symboliczny gest nowożeńców, którzy w ten sposób chcieli oddać hołd zmarłej mamie pana młodego - księżnej Dianie. Prawda, jak to zwykle bywa, jest jednak bardziej prozaiczna. Miejsce było wolne po to, by królowa Elżbieta mogła bez trudu obejrzeć całą ceremonię.
Wolne miejsce obok księcia Williama ułatwiło królowej Elżbiecie II oglądanie ceremonii.Kadr z kanału YouTube Royal Wedding
Nowożeńcy oddali jednak hołd księżnej Dianie na kilka innych sposobów. Po pierwsze, tren sukni ślubnej Meghan Markle był równie długi, co ten, który nosiła mama księcia Harry'ego w dniu swojego ślubu z księciem Karolem w 1981 roku.
Niezapominajki w bukiecie panny młodej oraz białe róże, którymi przystrojono kaplicę również nie wzięły się z przypadku, czy wizji dekoratora. W przeszłości były to ulubione kwiaty królowej ludzkich serc.


W czasie zaręczyn książę Harry podarował Meghan Markle pierścionek wysadzany diamentami. Część z nich należała kiedyś do księżnej Diany. – To bardzo ważne dla mnie, by wiedzieć, że ona jest częścią nas – powiedziała po zaręczynach księżna Sussex.

Świat zapamięta książęcy ślub z co najmniej kilku powodów. Jeden z nich to żywiołowe kazanie biskupa Michaela Curry'ego, który zdaniem wielu skradł całą ceremonię. Memem stała się już mina Chelsy Davy, byłej dziewczyny księcia Harry'ego. My, Polacy - być może - najlepiej zapamiętamy jednak spadek Termaliki z Ekstraklasy, czyli zabawny tweet Zdzisława Kręciny.