Młodzi lekarze czują się oszukani przez rząd PiS. Mogą dołączyć do protestu w Sejmie, ale mają obawy

Jarosław Karpiński
W środowisku lekarzy rezydentów wrze. Czują się oszukani przez rząd w sprawie porozumienia, które zakończyło ich protest: najpierw głodowy, a potem polegający na wypowiadaniu tzw. klauzul opt-out do umów o pracę. Nie wykluczają, że zorganizują nową akcję protestacyjną. Nawet bardziej drastyczną niż głodówka. A może przyłączą się do strajku niepełnosprawnych i ich rodziców, by wzmóc presję na rząd PiS?
22.10.2017. Szpital Prokocim w Krakowie. Protest głodowy zawodów medycznych Fot. Jakub Porzycki / AG 
Jak poinformował portal Onet.pl, po zapoznaniu się z projektami ustaw, które miały wprowadzać treść porozumienia, zawartego w lutym między resortem zdrowia i protestującymi rezydentami, ci ostatni czują się oszukani.

Żałują, że podpisali porozumienie z rządem



W zamian lekarze wrócili do umów opt-out, które wcześniej masowo wypowiadali, czyli do pracy powyżej 48 godzin tygodniowo. Teraz jednak, po przeczytaniu projektów ustaw, które mają wdrożyć zasady zawartego z ministerstwem porozumienia, lekarze mówią wprost: to próba oszustwa. Co teraz z tym zrobią?

We wtorek pisaliśmy w naTemat, że podczas swojej wizyty u protestujących w Sejmie Lech Wałęsa poradził niepełnosprawnym i ich rodzicom, by poprosili o wsparcie inne grupy np. górników albo pocztowców. Z naszych rozmów z przedstawicielami branżowych związków wynika jednak, że ani górnicy, ani pocztowcy nie wesprą czynnie strajku na Wiejskiej.

Czy połączą siły z niepełnosprawnymi i ich opiekunami?
A lekarze rezydenci? Mają teraz pretekst by połączyć siły z protestującymi i ich rodzicami. Zadzwoniliśmy do młodych medyków, tych znanych z ubiegłorocznego protestu, z pytaniem czy rozważają jakąś formę wsparcia dla niepełnosprawnych, albo czy szykują się na wznowienie swojego protestu.

Nieoficjalnie wiemy, że niektórzy lekarze chcieliby się przyłączyć do protestu w Sejmie, ale mają też obawy, jak mogłoby to zostać odebrane. – Jeśli ich poprzemy, to nam zarzucą, dlaczego nie poparliście ich od razu, dlaczego siedzieliście cicho, a teraz gdy rząd was zawiódł chcecie się "wylansować" na niepełnosprawnych – takie tłumaczenia usłyszeliśmy. Poza tym środowisko rezydentów nie jest jednolite, więc siłą rzeczy nie ma tam jednomyślności, a decyzje muszą być podejmowane demokratycznie. Oto co mówią młodzi lekarze.

Dr Damian Patecki
– My prywatnie jak najbardziej popieramy ten protest oraz postulaty niepełnosprawnych i ich rodziców. Ochrona zdrowia podobnie jak polityka społeczna jest w Polsce mocno niedofinansowana. Rządy zaniedbują takie sprawy jak ochrona zdrowia, przedszkola, żłobki, opieka nad niepełnosprawnymi. Nawet z praktycznego punktu widzenia taniej wyszłoby nieraz zatrudnić asystenta i sprawić żeby człowiek mógł mieszkać samodzielnie niż żeby miał być pensjonariuszem domu opieki społecznej. Pieniądze dla niepełnosprawnych mogłyby się znaleźć gdyby władza spojrzała na wydatki państwa szerzej – mówi w rozmowie z naTemat dr Damian Patecki wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL.
Dr Damian Patecki brał czynny udział w strajku rezydentówFot . Slawomir Kaminski / Agencja Gazeta 
– Dyskutowaliśmy nad możliwością wsparcia protestu w Sejmie. Postulaty niepełnosprawnych są słuszne i konkretne. Ale dotyczą innej sfery niż nasze. Oni podobnie jak i my nie protestują przeciwko rządowi, czy PiS-owi. Chodzi tylko o osiągnięcie pewnych rezultatów i dlatego trochę się boimy, że ktoś mógłby chcieć nam zarzucić chęć upolitycznienia tego protestu – tłumaczy.

Czy rezydenci mogą odnowić swój protest? – Istnieje takie ryzyko. Lekarze, który zaufali ministrowi Szumowskiemu płacą teraz ogromną cenę za to, że te postulaty nie zostały spełnione. Tracimy zaufanie do rządu. Działania ministra zdrowia mogą doprowadzić do tego, że młodzi lekarze znowu zaczną wypowiadać klauzule opt-out. Kto sieje wiatr ten zbiera burzę – ostrzega.

Dr Katarzyna Pikulska


Dr Jarosław Biliński
Wkurzony jest też inny znany z mediów lekarz rezydent dr Jarosław Biliński. – Myśmy nawet napisali komunikat na naszym Facebooku, że wspieramy niepełnosprawnych i ich opiekunów w walce o ich godność. My walczymy w sumie w podobnym tonie w związku z tym, że nam proponowano różne zamienniki, a rodzicom osób niepełnosprawnych zaplanowano program "Dostępność plus” i inne programy, które np. mają przyspieszyć wizyty osób niepełnosprawnych u lekarzy. Oni podkreślają na każdym kroku, że chcą być po prostu traktowani normalnie. Nie wyjątkowo tylko normalnie i o tą normalność walczą – mówi naTemat dr Biliński.
Inny znany rezydent dr Jarosław Biliński uważa że postulaty strajkujących w Sejmie powinny zostać spełnioneKuba Atys / Agencja Gazeta
– Co do odwiedzin protestujacych w Sejmie, to nie wejdziemy bo "zablokowano” wejście z jednorazowymi przepustkami. Myśleliśmy o tym, by ich odwiedzić, ale skoro jest to niemożliwe to wspieramy ten protest w sferze wirtualnej. Jeżeli będą jakieś pomysły, jak moglibyśmy pomóc niepełnosprawnym to na pewno to rozważymy – dodaje. – Ten problem trzeba rozwiązać, a osoby protestujące w Sejmie są wysoce zdeterminowane i nieustępliwe – kwituje.

On też podkreśla, że jeżeli do 1 lipca nie wejdą w życie akty prawne, które uzgodnili z rządem i w takim kształcie jaki uzgodnili, to rozważą powrót do protestu. – I zapewne byłby on o
wiele bardziej dotkliwy niż ten z ubiegłego roku. Mamy jednak nadzieję, że Ministerstwo Zdrowia spełni nasze postulaty i wywiąże się z obietnic, także tych werbalnych - to swego rodzaju dane nam słowo, dżentelmeńska umowa. Politykę należy prowadzić po partnersku, a nie szukać wszędzie kiwek – zaznacza.

Dr Łukasz Jankowski
O tym, że rezydenci nie przyłączą się do strajku niepełnosprawnych przekonany jest z to kolejny znany lekarz z pamiętnego protestu dr Łukasz Jankowski.
Dt Łukasz Jankowski często występował w imieniu protestujących lekarzy rezydentówFot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta
– Rozumiemy trudną sytuacją osób niepełnosprawnych i po ludzku solidaryzujemy się z nimi w pełni, ale w tej chwili nie planujemy przyłączenia się do tego protestu ani żadnego wsparcia instytucjonalnego dla niego – mówi naTemat dr Jankowski.

– W naszym środowisku jest bardzo duże niezadowolenia związane z losami porozumienia z rządem, które podpisaliśmy i z tym jak ono jest wdrażane w życie. Ale na tą chwilę nie będziemy wznawiać akcji protestacyjnej choć przygotowania do wyrażenia jakiejś formy niezadowolenia trwają. Jest jednak za wcześnie by o tym mówić – tłumaczy.