Zwolnili niepełnosprawną, bo nie spodobał im się jej pies asystujący. "Wytykali mnie palcami"

Piotr Burakowski
Historia Kingi Śniegockiej to kolejny już przykład na to, z jak dużymi problemami zmagają się niepełnosprawni. Kobieta przez trzy miesiące była zatrudniona w firmie Solid Security (obecnie Work & Security), gdzie zajmowała się monitorowaniem alarmów. I choć uzyskała pozytywną opinię pracodawcy, to nie przedłużono jej umowy. Wszystko dlatego, że pracownica zaczęła przychodzić do biura z psem asystującym – relacjonowała niepełnosprawna w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Kinga Śniegocka została zwolniona z pracy, ponieważ przyszła do niej w towarzystwie psa asystującego. Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
– Czułam się upokorzona. W pracy wybuchła afera, jakbym zażądała prywatnego odrzutowca. Inni pracownicy wytykali mnie palcami. Nie mogę się schylać. Kiedy upadło mi coś z biurka i poprosiłam o pomoc, usłyszałam: "Nie płacą mi za to, żeby ci pomagać". Nie domagałam się specjalnych przywilejów. Chodziło o to, żebym mogła przychodzić z psem asystującym – powiedziała gazecie Kinga Śniegocka. Teraz domaga się przeprosin, a ponadto 50 tys. zł zadośćuczynienia. Była pracownica Work & Security ma chory kręgosłup i porusza się o kulach, zaś asystujący pies pomaga jej podnosić przedmioty.


O problemach osób niepełnosprawnych w ostatnim czasie jest głośno. W Sejmie niepełnosprawni i ich opiekunowie protestują już od 18 kwietnia. Rząd dotychczas nie znalazł rozwiązania, które odpowiadałoby oczekiwaniom protestujących w Sejmie. Minister finansów Teresa Czerwińska i szefowa resortu rodziny Elżbieta Rafalska potwierdziły ostatnio wprowadzenie podatku solidarnościowego. Zapłaciliby go najlepiej zarabiający, których dochody wynoszą ponad 87 tys. zł miesięcznie. Tak uzyskane pieniądze pozwoliłyby na sfinansowanie pomocy państwa dla opiekunów niepełnosprawnych. Pomysł nie spodobał się jednak protestującym. Przyznali, że rząd ich ignoruje i buduje system opieki od tyłu.

O tym, z jakimi problemami zmagają się przy szukaniu pracy niepełnosprawni, napisała na przykładzie historii 47-letniego Radosława dziennikarka naTemat Daria Różańska. Ale z drugiej strony - nie brak też przykładów pozytywnych, jak ten o niewidomym sprzedawcy w stołecznej Arkadii.

źródło: "Gazeta Wyborcza"