W Ukrainie trwa wielka mobilizacja wojskowa. Tamtejsze media podają jednak, że przedstawiciele komisji wojskowych mają przeprowadzać łapanki wśród mężczyzn na ulicach, a nawet w komunikacji miejskiej. Do tych doniesień odniósł się prezydent Wołodymyr Zełenski. – Absolutnie nie powinni tego robić – stwierdził ukraiński przywódca.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Obserwujemy wzmożoną aktywność przed naszymi terytorialnymi centrami rekrutacyjnymi. To dobrze, że wiele osób zdecydowało się zaktualizować swoje dane lub się zarejestrować. Pragniemy jednak przypomnieć, że nasze centra są otwarte 24 godziny na dobę i można przyjść w dogodnym dla siebie momencie" – informowało już kilka dni temu ukraińskie wojsko.
Mobilizacja wojskowa w Ukrainie. Media: Łapią mężczyzn nawet w autobusach
Media za naszą wschodnią granicą donoszą jednak o przypadkach łapanek, jakie mają organizować wśród poborowych przedstawiciele wojskowych komisji uzupełnień. Z doniesień wynika, że dochodzi do nich w miejscach publicznych, na ulicach, ale także w komunikacji miejskiej, centrach handlowych, a nawet w klubach fitness. W niektórych sytuacjach młodzi mężczyźni mieli być siłą wyciągani z autobusów.
Prezydent Zełenski potwierdził, że takie metody są stosowane przez wojskowych. Ale też stanowczo je skrytykował. – Przedstawiciele komisji uzupełnień chodzą ulicami i szukają mężczyzn, którzy nie przyszli do komisariatów wojskowych. Czy są takie przypadki? Tak. Czy to jest poprawne? Absolutnie nie, nie powinni tego robić – stwierdził.
Rzecznik ukraińskiego Ministerstwa Obrony Dmytro Łazutkin zapewnił z kolei, że komisje uzupełnień nie będą działać za granicą. Dodał, że doręczenie wezwań mężczyznom przebywającym poza krajem wydaje się nierealne.
Łazutkin wyjaśnił też, że mężczyźni w wieku poborowym w Ukrainie i za granicą będą mieli 60 dni na aktualizację swoich danych w punktach poborowych.
Ilu Ukraińców w wieku poborowym przebywa w Polsce?
– Szacujemy, że w samej Polsce są dziesiątki tysięcy osób w wieku poborowym – powiedział w "Jeden na Jeden" na antenie TVN24 ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Zwarycz. Jak mówił, Kijów chce to dokładnie sprawdzić i zweryfikować. – Chodzi przede wszystkim o dwie rzeczy: sprawiedliwość i obowiązek – podkreślił.
– My już dawno sugerowaliśmy, że jesteśmy w stanie pomóc stronie ukraińskiej w tym, żeby ci, którzy są objęci obowiązkiem służby wojskowej, udali się na Ukrainę – oznajmił kilka dni temu wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.
Zwarycz, dopytywany w tym kontekście o to, czy Ukrainabędzie potrzebować pomocy w przetransportowaniu obywateli, których prawo pobytu w Polsce wygaśnie, odparł, że na razie Kijów nie zwracał się z taką prośbą do strony polskiej. – Poczekajmy. Myślę, że wszystko się uda zrobić w sposób normalny, bez żadnej paniki – powiedział.
QUIZ: Najlepszy wynik zrobią pewnie eurosceptycy. Sprawdź, co naprawdę wiesz o UE
Jak się również okazuje, możliwości przedłużenia pobytu w Polsce zależą od indywidualnej sytuacji migracyjno-prawnej danego cudzoziemca. W rozmowie z Wirtualną Polską wyjaśnił to Jakub Dudziak, rzecznik Urzędu do Spraw Cudzoziemców.
– Należy jednak pamiętać o specjalnych rozwiązaniach, jak ustawa o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa. Ci, którzy przybyli do Polski od 24 lutego 2022 r. w związku z rosyjską agresją, mogą korzystać z ochrony tymczasowej poprzez rejestrację oraz otrzymanie numeru PESEL UKR i tym samym nie muszą składać wniosków o udzielenie ochrony międzynarodowej – wyjaśnił przedstawiciel urzędu.