Zaufany człowiek prezesa PiS. Kim jest polityk, który odebrał nagrodę w imieniu Jarosława Kaczyńskiego

Tomasz Ławnicki
Właściwie zawsze jest w cieniu. Niemal nigdy nie zabiera publicznie głosu. Gdy na gali 5-lecia istnienia Telewizji Republika przyszło mu odczytać list od Jarosława Kaczyńskiego, tremę było widać i słychać – co chwilę zdarzały mu się językowe potknięcia. Kim jest Krzysztof Sobolewski, którego we wtorkowy wieczór spotkał niezwykły zaszczyt reprezentowania samego prezesa PiS? Jego partyjna kariera jest raczej dość niezwykła.
Szef Komitetu Wykonawczego PiS Krzysztof Sobolewski w imieniu prezesa Jarosława Kaczyńskiego odebrał nagrodę "Osobowość 5-lecia" na rocznicowej gali Telewizji Republika. Fot. screen ze strony Facebook.com / Telewizja Republika
Gdy zerkniemy na profil Krzysztofa Sobolewskiego na Twitterze, można odnieść wrażenie, że polityk nie robi właściwie nic innego, tylko na okrągło siedzi w mediach społecznościowych. Własnych wpisów zamieszcza raczej niewiele. Najczęściej jedynie podaje dalej partyjne komunikaty z centrali PiS, z różnych ministerstw oraz od poszczególnych posłów. Często też publikuje wpisy dotyczące sportu.

W środowy poranek i przedpołudnie Sobolewski na Twitterze podał dziesiątki wpisów – a to Patryka Jakiego, a to Beaty Mazurek, a to Marcina Horały. Nie zamieścił natomiast żadnego tweeta dotyczącego wydarzenia z poprzedniego wieczora. Może zdawał sobie sprawę, że wypadł na nim nie najlepiej? Z okazji 5. rocznicy rozpoczęcia nadawania Telewizji Republika odbyła się gala, na której ogłoszono nazwiska laureatów nagród m.in. Jana Pietrzaka (kategoria "Kultura"), Antoniego Macierewicza (nagroda widzów), Mateusza Morawieckiego (kategoria "Polityk") czy Victora Orbana ("Przyjaciel Polski").


Kto by pomyślał
Statuetkę "Osobowości 5-lecia" otrzymał Jarosław Kaczyński. Prezes PiS rzecz jasna nie mógł jej odebrać osobiście, od dłuższego czasu przebywa bowiem w szpitalu. Musiał go ktoś zastąpić. Kto? Wydawałoby się, że naturalnym byłoby, aby w imieniu Jarosława Kaczyńskiego nagrodę odebrał nr 2 w PiS Joachim Brudziński, blisko związany z prezesem Mariusz Błaszczak czy też rzeczniczka partii Beata Mazurek. Można było sobie wyobrazić wiele osób na tym miejscu, ale o Krzysztofie Sobolewskim raczej pomyślał mało kto.
Krzysztof Sobolewski w imieniu Jarosława Kaczyńskiego odebrał nagrodę z rąk redaktor naczelnej Telewizji Republika Doroty Kani.Fot. screen ze strony Facebook.com / Telewizja Republika
– Szanowni państwo, bardzo dziękuję w imieniu pana prezesa. Z wiadomych państwu powodów nie ma pana prezesa wśród nas – zaczął Sobolewski z wyraźnym onieśmieleniem. Gdy odczytywał list od Jarosława Kaczyńskiego, zdarzało mu się zjadać słowa, gubiąc sens zdań lub je przekręcać. W przemówieniu pojawił się choćby "okres wyznaczony cenzurami" zamiast cezurami, był establishment, któremu się wydawało, że "raz na zawszę posiadł monopol na prawdę", już nie wspominając o "cigodnej kapitule".



Od Kuchcińskiego po Brudzińskiego
40-letni Krzysztof Sobolewski pochodzi z Radymna – niedużego miasta koło Przemyśla, w pobliżu granicy z Ukrainą. W Lublinie ukończył prawo administracyjne na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej. Do polityki trafił poprzez gabinet Marka Kuchcińskiego. Gdy mieszkał na Podkarpaciu, pracował w biurze poselskim obecnego marszałka Sejmu. Za pierwszego rządu PiS, w latach 2005-2007, Sobolewski był doradcą wojewody podkarpackiego Dariusza Iwaneczki (obecnie dyrektora IPN w Rzeszowie, zwolennika zburzenia pomnika nazywanego przez mieszkańców, excusez-moi, Wielką Cipą).

Niedługo potem Krzysztof Sobolewski przeprowadził się do Warszawy, gdzie po cichu, ale skutecznie, piął się po szczeblach partyjnej kariery. Choć gdy przyszło mu się zmierzyć z oceną wyborców, to wypadł blado. W 2010 r. starał się o mandat radnego w sejmiku województwa mazowieckiego, ale start okazał się porażką. Dopiero 4 lata później udało mu się zdobyć mandat radnego stołecznej dzielnicy Śródmieście. W strukturach partyjnych osiągnął jednak o wiele więcej. Był m.in. dyrektorem biura organizacyjnego w centrali Prawa i Sprawiedliwości, sekretarzem Rady Politycznej, a co najistotniejsze – był pełnomocnikiem wyborczym PiS od wielu lat.
Zdjęcie z 2011 r., posiedzenie Rady Krajowej PiS. Krzysztof Sobolewski siedzi tuż obok mównicy.Fot. Wojciech Olkuśnik / Agencja Gazeta
W 2011 r. Sobolewski zawiadomił policję i PKW, gdy Donald Tusk "tuskobusem" przyjechał do Piastowa i w ramach wizyty spotkał się z uczniami tamtejszej szkoły. Gdy w 2014 r. pojawiły się kłopoty z realizacją partyjnej obietnicy stworzenia własnego systemu kontroli wyborów, Sobolewski wykazał się bezwzględnością wobec posłanki Anny Sikory, która miała odpowiadać za realizację tego zadania.

Jeden z "siedmiu wspaniałych"


Ślub z udziałem prezesa
– Świetnie się orientuje w sprawach partii. Jest bardzo rzetelny, sprawny, pracowity, inteligentny. I w związku z tym nie było tutaj żadnego powodu, żeby nie dokonać zmiany – tak Krzysztofa Sobolewskiego zachwalał w styczniu tuż po dokonaniu wyboru na szefa Komitetu Wykonawczego sam prezes PiS. "Gazeta Wyborcza" wówczas pisała, że rok wcześniej Jarosław Kaczyński był gościem na ślubie Sobolewskiego, a to dowodzi, że nieznany szerzej polityk cieszy się niemałym zaufaniem lidera partii rządzącej.
Jarosław Kaczyński o zmianie na stanowisku przewodniczącego Komitetu Wykonawczego PiS. YouTube.com / Prawo i Sprawiedliwość
Odebranie nagrody na gali Telewizji Republika to pierwsze tak spektakularne wyjście z cienia Krzysztofa Sobolewskiego. I choć raczej nie może on zaliczyć go do zbyt udanych, to najpewniej nie było ono ostatnim. Można się spodziewać, że rola tego polityka w najbliższym czasie będzie tylko rosła.