"Byłem w szoku, kiedy zmasakrowali mu twarz". Poznaliśmy fryzjera, który strzygł Popka, Kaena i Borixona
To już nie te czasy, kiedy jedyną dopuszczalną fryzurą w polskim hip-hopie była łysa glaca. Dzisiejsze gwiazdy rapu skrupulatnie dbają o odpowiednią stylówkę. Jednym z ludzi, którzy wyjątkowo mocno ich w tym wspierają, jest Borys Kaltermann - fryzjer raperów.
Tak, niektóre rzeczy to naprawdę osobiste kwestie. Nie mogę ich zdradzać publicznie.
Mimo wszystko, najbardziej "krzywa akcja", o której dowiedziałeś się od raperów, to…
ReTo. I ostatnio Kaen. Ale ReTo jest tu najczęściej.
Koledzy dają ci zarobić?
Płacą i to z dużymi napiwkami. Kiedyś pracowałem cały dzień, byłem już na maksa zmęczony i zadzwonił do mnie Smolasty. Strasznie zależało mu na tym, żebym ostrzygł go jeszcze tego samego dnia. Ostatecznie się zgodziłem. Zeszło mi do 1:00 w nocy. Smolasty ekstra wynagrodził moją robotę, a dodatkowo pomógł mi posprzątać całe studio. To było bardzo fajne.
Obstawiam, że hip-hop był pierwszy, a kiedy pojawiła się zajawka na cięcie włosów?
W mojej rodzinie 12 osób zajmuje albo zajmowało się fryzjerstwem. To mama, jej siostra, babcia, dziadek i kuzynostwo. Na starcie nie chciałem być fryzjerem, bo koledzy i koleżanki z podwórka non stop cisnęli ze mnie bekę. Jednak u mnie to leci pokoleniowo. Z najbliższej rodziny to moja mama i zmarły dziadek zajmowali się fryzjerstwem. Udało mu się przekonać mnie do zawodu i jako drugi mężczyzna w familii zostałem fryzjerem.
Za to hip-hop był od zawsze. Czy to w TV, czy w magazynach jak "Ślizg" albo "Klan". Poznałem właściwie wszystkie elementy tej kultury. No i któregoś dnia, jeszcze na praktykach fryzjerskich, powiedziałem że będę pierwszym fryzjerem w szerokich spodniach, a na ścianach będę miał antyramy z Tupakiem i Snoop Doggiem.
No i gdzie te antyramy?
No nie ma, to była młodzieńcza hiphopowa wizja.
Borys Kaltermann łączy w swojej pracy dwie pasje - hip-hop i fryzjerstwo.•Materiały Borysa Kaltermanna
No co ty. Po trzech latach szkoły myślałem, że jestem niewiadomo jak dobry. Wiesz, rodzina fryzjerska. Było zupełnie odwrotnie. Wylądowałem najpierw w jakichś dwóch zakładach i dopiero trzeci, w Poznaniu, pozwolił mi wejść na wyższy level. Przychodzili tam ludzie na wyższym poziomie i piłkarze Lecha Poznań.
Ogólnie pierwszy był jeden z gości ze składu Tewu - Nedziol. Miałem wtedy chyba jakieś 14 lat, a on przyjechał w moje strony, żeby odwiedzić swoją rodzinę. To było super uczucie, że w tej małej miejscowości w Wielkopolsce mogłem pogadać z gościem, którego znałem z nagrywek.
Rap towarzyszył mi we wszystkich miastach, w których mieszkałem. Po przeprowadzce do Warszawy pierwszymi strzyżonymi przez mnie raperami byli Vixen i Popek. A na miejscówce, w której jesteśmy teraz, ReTo.
Na Instagramie widać, że masz mocną hip-hopową zajawkę.
No teraz raperzy farbują włosy, robią sobie warkoczyki, wycinają wzorki. Dzisiaj najważniejsza jest stylówa i charyzma. To, jak się prezentujesz, robi największą robotę. Pamiętasz pewnie, że za dzieciaka chodzenie do fryzjera to był w ogóle wstyd. Szybkie strzyżenie maszynką i znów kaptur na głowę. Teraz na szczęście się to zmieniło.
Uważasz, że udało ci się stworzyć w studiu niepowtarzalny klimat?
Od początku tej mojej tułaczki po zakładach wiedziałem, że chcę mieć studio, w którym będę się spełniał. Gdzie nie będzie losowych klientów. Tak, żeby każdy małolat spod Warszawy, raper, czy jego dziewczyna mogli tu wpaść, żeby bez spinki pogadać o rapie. A przy okazji zadbać o swoją fryzurę. Czasem raperzy spotykają się tu przypadkiem, bo po prostu jeden był umówiony na godz. 13, a drugi na 14. Zostają, rozmawiamy. Jest spoko atmosfera.