Posłanka PiS spłaca kredyt. Na ten cel pożyczyła pieniądze... z własnej firmy zarejestrowanej na Cyprze

Paweł Kalisz
Posłanka PiS Dorota Arciszewska-Mielewczyk po śmierci męża przejęła należące do niego interesy w Polsce i na Cyprze. Przejęła też spore długi, które teraz spłaciła pożyczając pieniądze z... własnej cypryjskiej spółki. Sprawę właśnie ujawniła "Gazeta Wyborcza".
Z oświadczenia majątkowego Doroty Arciszewskiej-Mielewczyk wynika, że posłanka pozbyła się długu w SKOK. Ma za to dług we własnej firmie rejestrowanej na Cyprze. Fot. Wojciech Olkuśnik / Agencja Gazeta
Po śmierci męża posłanka Prawa i Sprawiedliwości przejęła rozległe interesy, które Krzysztof Mielewczyk prowadził w Polsce i na Cyprze. Problem w tym, że te w Polsce nie szły najlepiej i Dorota Arciszewska-Mielewczyk wpadła w długi. Ciekawie wyglądają zeznania podatkowe posłanki PiS. O ile w zeszłym roku podała, że suma zobowiązań wynosi około 9 mln złotych, to w tym już nie określiła kwoty. Zmniejszyła się za to lista wierzycieli. O ile w zeszłym roku było ich trzynastu, to w tym roku na liście zabrakło SKOK-u Stefczyka. Ten zaś domagał się spłaty ponad 5 mln złotych zaciągniętych przez męża posłanki na działalność spółki Pierze i Puch.


W oświadczeniu majątkowym jest też kredyt, jaki posłanka zaciągnęła w cypryjskiej spółce FTG Investment Group. Nie ma jednak w oświadczeniu podanych ani celu zaciągniętej pożyczki, ani warunków, na jakich została udzielona. Wątpliwości budzi też to, że nie wiadomo, czy pożyczka została zaciągnięta w Polsce czy na Cyprze i czy została zgłoszona do polskiego urzędu skarbowego. Wiadomo właściwie tylko tyle, że spółka należy do... Doroty Arciszewskiej-Mielewczyk.

O długach Doroty Arciszewskiej–Mielewczyk zrobiło się głośno już 6 lat temu. Dziennik "Głos Gdyni" pisał o cypryjskich spółkach zmarłego męża posłanki, że "w zasadzie nie byłoby w tym niczego szczególnego, gdyby nie podejrzenia, że w jednej z nich znalazł 'bezpieczne schronienie; jeden z wielu niespłaconych kredytów męża posłanki wzięty ze SKOK Stefczyka"

źródło: "Gazeta Wyborcza"