Jarosław Kaczyński przestraszył się wyborców. Z ustawy o ochronie praw zwierząt nie zostało prawie nic
Jarosław Kaczyński musiał się poddać. Szumne zapowiedzi wprowadzenia zakazu hodowli zwierząt futerkowych w Polsce i uboju rytualnego, ograniczenia dla cyrków czy likwidacji dzikich hodowli rasów kotów i psów spełzły na niczym – podaje Gazeta.pl. Wygrała zimna polityczna kalkulacja.
Pierwotny projekt ustawy zakładał przede wszystkim zakaz hodowli zwierząt na futra (czemu sprzeciwia się środowisko radiomaryjne), zakaz wykorzystywania zwierząt w cyrkach i zakaz uboju rytualnego na eksport (potężny rynek zewnętrzny, m.in Izrael czy Arabia Saudyjska). Zapisany był w nim też obowiązek oznaczania zwierząt, zakaz trzymania psów na łańcuchach, przewidywał też eliminację dzikich hodowli zwierząt i schronisk. Z tego spisu zostało jednak niewiele.
Jak mówi jeden z polityków PiS, który popiera pierwotne założenia projektu, przeprowadzone zostaną jedynie zapisy o zwierzętach domowych (likwidacja hodowli, czipowanie zwierząt, czy wydłużenie łańcuchów), choć też w okrojonej formie. Drugi etap (likwidacja branży futerkowej czy uboju rytualnego) to mgliste zapowiedzi na ewentualna drugą kadencję. Strach przed środowiskami Radia Maryja i rolnikami, którzy mogli by poczuć się zagrożeni, wzięły górę. A przepisy o ochronie zwierząt nadal pozostają niezmienione. Nie wiadomo jeszcze, kiedy projekt wyjdzie z komisji ustawodawczej.
źródło: gazeta.pl