To jest prawdziwa bomba. Znamy już treść "tajnego listu do premiera" ws. GetBack

Piotr Rodzik
Dziennikarze "Gazety Wyborczej" nie żartowali. Opublikowany został cały list, który były prezes upadającej spółki GetBack napisał do Mateusza Morawieckiego. Potwierdziły się wczorajsze doniesienia: Konrad Kąkolewski wprost domagał się ratunku choćby za sponsorowanie prorządowych mediów.
List trafił do premiera Mateusza Morawieckiego. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
List napisał Konrad Kąkolewski, były prezes zarządu GetBack. Zapewnia w nim Mateusza Morawieckiego, że spółka wciąż może zostać uratowana w ciągu 30 dni, a on sam jest dyspozycyjny 24 godziny na dobę. Jak zauważył Kąkolewski, "podstawowym krokiem służącym naprawie sytuacji w spółce jest przywrócenie poprzedniego zarządu". Po tym kroku firma miałaby być wyprowadzona na prostą m.in. dzięki zagranicznym funduszom.

Wreszcie Kąkolewski zaczyna wyliczać zasługi dla rządu PiS – bo przecież za coś tę spółkę trzeba uratować.

"GetBack zakupił od polskich banków wymienionych powyżej (najprawdopodobniej powyżej; list jest w tym miejscu nieczytelny, a banki to m.in. Pekao SA oraz BGK – red.), przede wszystkim od PKO BP S.A., na przestrzeni ostatnich lat portfele kredytów i pożyczek w kwocie nominalnej blisko 4 miliardów PLN, za łącznie blisko 600 mln PLN, które GetBack zapłacił jako cenę, co pozwoliło tym bankom zarobić z wyniku jak szacujemy blisko 400 mln PLN i wsparło działania Państwa" – czytamy w liście o tym, jak GetBack uwalniał państwowe banki od złych długów.


Kolejny fragment jest jeszcze mocniejszy. "GetBack nigdy nie dostał odpowiedniego finansowania z tych instytucji. GetBack jest zapleczem obozu wolnościowego poprzez bycie sponsorem mediów (Gazeta Polska, Wprost, Do Rzeczy, Sieci), działań (Gala człowieka roku, Gala rocznicy Gazety Polskiej) oraz inicjatyw takich (jak – red.) Instytut Wolności, animowanie współpracy Polska-Izrael-Stany Zjednoczonych i innych" – napisał Kąkolewski.

Fragment listu do premiera Morawieckiego

To działanie wynika z naszych głębokich przekonań, że będąc liderem i spółką publiczną w Polsce należy wspierać w odpowiednim zakresie działania rządu, które mają na celu wzmocnienie naszego Państwa – jest to w naszym najgłębszym przekonaniu słuszna droga normalnego i zdrowego patriotyzmu gospodarczego.

Z całym, wielostronicowym listem można się zapoznać tutaj. "Gazeta Wyborcza" informuje także, że zdobyty list jest drugim z kolei i został wysłany po 16 kwietnia – gdy Kąkolewski już nie był prezesem. Autor sugeruje w nim także, że padł ofiarą spisku, bo gdy stało się jasne, że GetBack jest "sponsorem obozu wolnościowego, nastąpiła zmasowana kampania oczerniająca GetBack jako piramidę finansową PiS".

List na miarę afery Amber Gold
Przypomnijmy, że pierwsze informacje o ujawnieniu listu do premiera Mateusza Morawieckiego pojawiły się w środę. Informowano o tym, że upadający GetBack miał domagać się finansowania przez państwo.

O problemach GetBack mówi się od dłuższego czasu. W maju okazało się, że spółka, która miała notować świetne wyniki finansowe, jest miliard złotych pod kreską. Tonąca spółka szybko zaczęła szukać oszczędności – chodziło m.in. o tańsze biuro, zwrot nagród czy auta służbowe gorsze niż... porsche.

GetBack to spółka windykacyjna, która w tym i poprzednim roku sprzedała prywatnym osobom obligacje za 2,5 mld zł, a w kwietniu utraciła płynność finansową. Wycofano ją z giełdy, sprawą zajmuje się prokuratura.

źródło: Gazeta Wyborcza