Cała Polska dziwi się, jakim cudem Peszko pojechał na mundial. Nie wszedł nawet z ławki, ale tutaj jest drugie dno
Mecz z Senegalem i kontuzja Kuby Błaszczykowskiego odsłoniła ponurą prawdę – Sławomir Peszko co prawda pojechał na mundial, ale chyba nie po to, żeby grać. Piłkarz znany jest głównie z memów i wiele osób zastanawia się, co robi w kadrze. Plotka mówi, że dla atmosfery i dobrego wpływu na "Lewego". Ale przecież każdy piłkarz, nawet rezerwowy, nie jedzie po to, żeby budować dobrą atmosferę i zabawiać kolegów.
Na co ten Peszko?
Więc po co nam w kadrze Peszko? Sprawa jest bardziej złożona, bowiem ma on szczególną rolę w kadrze. Jest wieloletnim przyjacielem Roberta Lewandowskiego, jeszcze z czasów Lecha Poznań. Mieszkali razem w jednym pokoju. – Kiedyś wyliczyłem Ani, że spędzam w pokoju więcej czasu w roku z Robertem niż ona. Grając w Lechu, na wszystkich wyjazdach ligowych, czy to Lidze Europejskiej, mieszkaliśmy razem – wyznał Peszko w jednym z wywiadów. Przyjaźni nie nadwątliło późniejsze rozstanie, gdy Lewandowski kontynuował karierę w Dortmundzie czy później w Monachium.