Jaki dostał na Targówku bardzo niewygodne pytanie. Odpowiedzią pokazał, jak traktuje swoich wyborców

Rafał Badowski
Patryk Jaki na spotkaniu ze swoimi wyborcami na warszawskim Targówku pomylił Dunaj z Dunajcem, ale popularność na Twitterze zyskuje inny fragment z tego spotkania. Przedstawia on niewygodne pytania, jakie kandydat PiS dostał od aktywisty partii Razem Macieja Borowskiego-Monkiewicza. W odpowiedzi na nie Jaki prawdopodobnie okłamał swoich wyborców.
Patryk Jaki dostał na Targówku niewygodne pytanie. Gdy chciał skontrować, wykazał się ignorancją. Fot. Twitter.com/Razem
– Czy będzie pan protestował przeciwko takiej metodzie zarządzania, jaką mamy tu w spółdzielni Bródno, czyli kolega-koledze, ręka rękę myje, bo skądinąd wiemy, że w Opolu wsadził pan na szefa wodociągów swojego ojca, wsadził pan ludzi do telewizji, wsadził pan swoich ludzi do spółek lokalnych w mieście. Chciałbym się dowiedzieć, czy w Warszawie będzie pan stosował inne zasady? Gorąco do tego zachęcam, nie dla koalicji PiS ze spółdzielnią, jak to PiS też już zrobił – pytał działacz Razem.

Patryk Jaki próbował się bronić. – Często się mówi: "pana ojciec pracuje w wodociągach". Kluczowe jest nie tylko to, jacy to współpracownicy, tylko jakie są efekty ich pracy – mówił. Po czym zapytał, jaka jest cena za metr sześcienny wody w Warszawie. Sam sobie udzielił odpowiedzi. – Przez lata było ponad 4,30 zł, teraz specjalnie na wybory obniżyli do 3,89 zł.


Jaki próbował zabłysnąć wiedzą


Dunaj czy Dunajec?
– Proszę państwa, jak to jest, że Warszawa, która powinna się ścigać z największymi metropoliami w Europie, w tej części Europy, ma mniej mostów niż Budapeszt nad Dunajcem? Przecież to jest po prostu wstyd! – grzmiał Patryk Jaki na Targówku. Użytkownicy Twittera pękali ze śmiechu. Wystarczy przejrzeć wpisy, do których dołączono hashtag #JakiWstyd.