"Uwaga, przyjeżdża premier!". Czyli jak wizyta Morawieckiego w szkole w Ząbkach wywołała chaos i zdenerwowała rodziców

Katarzyna Zuchowicz
Co roku szef rządu bierze udział w zakończeniu roku szkolnego i przy okazji wizytuje jakąś szkołę. W tym roku padło na Szkołę Podstawową nr 3 im. Małego Powstańca w Ząbkach, gdzie Mateusz Morawiecki ma pojawić się w piątek na rozdaniu świadectw. Informacja dotarła do Ząbek w środę, w czwartek do akcji wkroczyła Służba Ochrony Państwa, a część rodziców się zagotowała. Zrobiło się duże zamieszanie, którego pewnie by nie było, gdyby o przyjeździe premiera ktoś poinformował wcześniej...
Premier Mateusz Morawiecki ma uczestniczyć w zakończeniu roku szkolnego w szkole podstawowej w Ząbkach. fot. Jakub Włodek / Agencja Gazeta
Szkoła w Ząbkach jest duża, liczy około 1300 uczniów i 52 klasy. Zakończenie roku szkolnego zaplanowano – jak w wielu takich placówkach – w kilku turach. Pierwsze miało się odbyć o godz. 9:00 i właśnie wtedy część uczniów miała odebrać świadectwa z czerwonym paskiem oraz nagrody. Podobnie miało być w kolejnych godzinach. Tyle, że w środę gruchnęła wieść, iż przyjeżdża premier i wszystko stanęło pod znakiem zapytania. Jak mówią rodzice, w czwartek nieoficjalnie zaczęły do nich dochodzić sygnały, że uroczystych apeli na sali gimnastycznej w ogóle nie będzie. Z wyjątkiem jednego – o godzinie 10:30, w którym weźmie udział Mateusz Morawiecki (na dole tekstu – aktualizacja).


To, co działo się potem, pokazuje jedno wielkie zamieszanie i trudno się dziwić rodzicom, że tak się zdenerwowali. Ale trudno też dziwić się dyrekcji szkoły, która o wizycie premiera dowiedziała się w ostatniej chwili. Ba, jeden z radnych PiS powiedział nam, że dopiero o niej usłyszał i oprócz tego, że wizyta będzie, nic więcej nie wie. Potem sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Z pozytywnym finałem dla wszystkich, a przede wszystkim dzieci.

– Jesteśmy dumni, że premier przyjął nasze zaproszenie – mówi nam wreszcie burmistrz Ząbek Robert Perkowski. Dla szkoły to duże wydarzenie.

"To nie jest pokazówka dla premiera"
Ale po kolei. Najpierw pojawiły się emocje rodziców, którzy poczuli, że ich dzieci – czyli de facto zdecydowana większość szkoły – mogą być pokrzywdzone. – Dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, że w apelu z udziałem premiera będą uczestniczyć tylko uczniowie klas 4. Dzieci z pozostałych klas otrzymają świadectwa i nagrody od swoich wychowawców w salach lekcyjnych. Nie będzie dla nich żadnej uroczystości, żadnego wychodzenia najlepszych na forum szkoły, jak było wcześniej zaplanowane – mówi nam jeden z rodziców.
SP 3 w Ząbkach.Fot. Screen/Google Maps
Gdy rozmawiamy w czwartek po południu, twierdzi, że sami nauczyciele nie wiedzą do końca, jak będzie w piątek. Nikt tak naprawdę nie wie. Ale nie godzą się na to, by uczniowie innych klas nie mieli, z powodu przyjazdu premiera, swoich akademii.

– Rodzice uważają, że to jest zakończenie roku szkolnego dla dzieci, a nie pokazówka dla premiera, czy dla telewizji. To dzieci przez cały rok się starały, brały udział w konkursach, zajmowały czołowe miejsca w wielu konkursach, również ogólnopolskich. A teraz są na szarym końcu? Dlatego mówimy "nie" polityce w szkole – denerwuje się rodzic.

Wpisy zirytowanych rodziców zaczęły się też pojawiać na Facebooku. "Cały ustalony wcześniej plan dnia został zburzony", "I znów dzieci są na szarym końcu!", "Ten radosny i ważny dzień dla dzieci został zamieniony w szopkę i promocję polityczną oraz kampanię w nadchodzących wyborach" – napisała któraś z mam. – Cały czas mamy nadzieję, że coś uda się zmienić. Liczymy na to! – mówili nam rodzice. Jeden z nich wspomniał nawet, że zbojkotuje apel z udziałem premiera.

"Dla nas to zaszczyt, że premier przyjedzie"
Szkoły w Ząbkach nie raz odwiedzali politycy partii rządzącej. Była tu również minister edukacji Anna Zalewska. Premier też dawno był zapraszany. Sam burmistrz reprezentuje opcję PiS. – Dla nas to zaszczyt, że pan premier zechciał do nas przyjechać, ale z tym wiążą się pewne niedogodności organizacyjne. Dla dyrektora szkoły sytuacja też jest zaskoczeniem, gdyż o przyjeździe premiera dowiedział się dopiero w środę po południu – mówi nam burmistrz.


Rozmawiamy dwukrotnie. Najpierw Robert Perkowski potwierdza, że porannego apelu faktycznie nie będzie, a ten o godzinie 12-ej, stoi pod znakiem zapytania. – Ale nie jest to wina dyrektora, proszę nie mieć do niego pretensji. To Służba Ochrony Państwa przyjechała na rekonesans dopiero w czwartek i dopiero wtedy zapadły ustalenia. Ona musi wcześniej zabezpieczyć salę gimnastyczną i również do niej nie można mieć pretensji, bo musi zapewnić bezpieczeństwo – mówi.

Niedługo potem przekazuje nam inną informację, która - w tej sytuacji - być może zadowoli dzieci i rodziców. – Zrobiło się zamieszanie. Dyrektor nawet nie miał czasu, żeby się nad tym wszystkim zastanowić. Powiedział teraz, że jeśli pogoda pozwoli, a raczej pozwoli, to o godzinie 9:00 i 12:00 zrobi uroczystość dla dzieci na boisku szkolnym – zapewnia burmistrz.

I w tym momencie chyba nie pozostaje nic innego, jak trzymać za pogodę kciuki.

AKTUALIZACJA:

Już po publikacji powyższego tekstu otrzymaliśmy informację, iż apel odbędzie się jednak zgodnie z wcześniejszym planem na sali gimnastycznej.