Patryk Jaki nie wpłaci na WOŚP za skandaliczny mem z Donaldem Tuskiem. Szef Rady Europejskiej żądał 30 tys. złotych

Adam Nowiński
Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki powiedział w TVN24, że nie wpłacił 30 tys. zł na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy za publikację mema o Tusku i Schetynie na pogrzebie Sebastiana Karpiniuka. Kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Warszawy stwierdził, że już "przeprosił" polityków.
Patryk Jaki nie wpłaci pieniędzy na WOŚP za mema z Tuskiem i Schetyną. Fot. Zrzut ekranu z programu "Piaskiem po oczach" z 22.06.2018 w TVN24
Kandydat PiS w walce o fotel prezydenta Warszawy Patryk Jaki był gościem piątkowego programu :Piaskiem po oczach" w TVN24. Wśród wielu pytań do polityka padło także to o wpłatę 30 tysięcy złotych na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy w ramach zadośćuczynienia za publikację mema z Donaldem Tuskiem i Grzegorzem Schetyną.

Jaki odpowiedział, że nie wpłacił tych pieniędzy. Dlaczego? – Zaraz jak to zobaczyłem, usunąłem, przeprosiłem. Ba, przeprosiłem nawet osobiście Donalda Tuska i Grzegorza Schetynę – mówił Patryk Jaki.

Wiceminister sprawiedliwości przeprosiny opublikował na swoim Facebooku. Dodał także w rozmowie z Konradem Piaseckim, że "wysłał sprzęt sportowy w ramach przeprosin do Kołobrzegu" (Karpiniuk był posłem z tego miasta). Dodał także, że on nie słyszał nigdy od Tuska słowa "przepraszam".


– Reprezentuję w polityce młode pokolenie, to chciałbym wprowadzić nowe zasady do życia publicznego. Bo ja nigdy nie usłyszałem od Donalda Tuska ani Grzegorza Schetyny słowa "przepraszam", a ja potrafię to powiedzieć, mimo że zrobiłem to nie ja, tylko moi ludzie – powiedział Jaki.

Przypomnijmy, Patryk Jaki (lub ktoś z jego sztabu, jak utrzymuje polityk) opublikował na Facebooku mema, na którym widzimy płaczących Grzegorza Schetynę i Donalda Tuska. Zdjęcie pochodzi z pogrzebu Sebastiana Karpiniuka, który zginął w katastrofie smoleńskiej. Na memie widniał napis: "Nasi przegrali z Meksykiem". Jaki przeprosił potem za mema. Powiedział, że jest on autorskim pomysłem pracownika jego biura i że nie on go publikował.