Wikary ciągle był pobity, podejrzenia padły na proboszcza. Wierni z parafii w Mnichowie wzięli sprawy w swoje ręce

Piotr Burakowski
Ta historia przypomina absurdalne kino Pedro Almodóvara z księżmi i zakonnicami w tle, choć wydarzyła się w polskiej wsi. W Mnichowie w powiecie jędrzejowskim co pewien czas mszę odprawia poobijany wikary. Ostatnim razem pojawił się cały podrapany i w dodatku z podbitymi oczami. Parafianie powiedzieli "stop". Są przekonani, że sprawcą jest... proboszcz. Postanowili, że wezmą sprawy w swoje ręce.
Parafianie z Mnichowa twierdzą, że proboszcz bije wikarego. Fot. 123RF/zdjęcie seryjne
Po południowym nabożeństwie zgromadzili się więc przed plebanią. – Domagamy się, by ksiądz proboszcz opuścił parafię jeszcze dzisiaj i oddał pieniądze w wysokości 3700 złotych, które zebrał na bierzmowanie. Ma się ono odbyć w środę – relacjonuje słowa wiernych portal Echo Dnia. Mieszkańcy przekonują, że proboszcz po ostatniej Komunii Świętej wyzywał wikarego od głupków i dodawał, że zależy mu tylko na pieniądzach. Sprawą zajęła się policja. Wikary potwierdził, że doszło do konfliktu, ale nie zgłosił sprawy. Proboszcz kieruje parafią od roku. Poprzedni wikary zrezygnował zaledwie po kilku miesiącach posługi.


Przypomnijmy, że o tym, jak zachowują się księża, napisała w swojej książce 79-letnia zakonnica Małgorzata Borkowska. Siostra wytyka w niej błędy księżom, a ponadto ujawnia prawdę o pogardliwym i poniżającym traktowaniu zakonnic przez wielu duchownych. W "Oślicy Balaama" s. Małgorzata Borkowska opowiada o życiu w klasztorze. Okazuje się, że skromna egzystencja, jaką prowadzą kobiety w habitach, dla księży byłaby zbyt "poniżająca". Narzeka nie tylko na starszych, ale i młodszych duchownych. Twierdzi, że wielu z nich nie ma dostatecznej wiedzy na temat wiary i Kościoła. Jej zdaniem wszystko zależy "w dużej mierze od tego, czy konkretny kleryk interesuje się Bogiem, czy też pragnie tylko zdobyć zawód z pięknym samochodem w perspektywie".

źródło: Echo Dnia