"Nie mam zastrzeżeń, dali z siebie wszystko". Dziennikarze zdziwieni tym, co usłyszeli na konferencji
Adam Nawałka i Robert Lewandowski wystąpili na wspólnej konferencji prasowej. Tematem była rzecz jasna przegrana w kiepskim stylu z Kolumbią. – Już podczas eliminacji widzieliśmy, że pewne elementy gry nie funkcjonują tak, jak byśmy chcieli. Stąd zmiany organizacji gry, inne warianty gry. Wykorzystaliśmy maksymalnie możliwości drużyny – tak tłumaczył porażki na mundialu selekcjoner polskiej reprezentacji.
Nawałka: baza w Soczi na najwyższym poziomie
– Trenowaliśmy wieczorami. Warunki do treningów były świetne, klimat także w żaden sposób nie przeszkadzał. Wczoraj w Kazaniu podczas meczu była bardzo wysoka temperatura, ten argument nie jest trafiony. Zaznaczę tylko, że drużyna Niemiec także chciała trenować w Soczi. Jednak są restrykcje i mogły tutaj mieszkać tylko dwie drużyny. Co do naszych testów wydolnościowych, sytuacja ma się bardzo dobrze. Codziennie robimy testy zmęczeniowe – dodał.
Adam Nawałka przyznał, że koncentruje się teraz na przygotowaniu Polski do ostatniego meczu. – Zdaję sobie sprawę z powagi sytuacji. To ja jestem odpowiedzialny. Przywiązywaliśmy bardzo dużą wagę do udziału w mistrzostwach świata. Wracamy do domu, nie zaprezentowaliśmy się tak, jakbyśmy tego chcieli – zaznaczył.
W pewnym momencie padło niewygodne pytanie o rzuty wolne. – Nie chcę polemizować z panem na temat stałych fragmentów gry. Pełny automatyzm był ćwiczony, to nie jest tak, że nagle "spontan", ktoś niespodziewanie wykonał rzut wolny. Dyspozycja zawodników na mistrzostwach Europy była bardzo wysoka – odpowiadał zdenerwowany selekcjoner na pytanie dziennikarza o rzut wolny, który miał wykonywać Kamil Grosicki. Jako jedną z przyczyn naszych porażek podał kontuzje, które przytrafiły się przed mundialem w Rosji.
Lewandowski: zawsze będę stał za piłkarzami
Robert Lewandowski odniósł się do pytania o słabszą formę swoją i drużyny. Jako kapitan zawsze będę stał za piłkarzami, trenerem. Cokolwiek powiem, i tak będziecie to interpretować po swojemu – powiedział do dziennikarzy kapitan kadry narodowej Robert Lewandowski.
– Wyciskaliśmy z tej drużyny nie 100 proc. ale 110. Daliśmy kibicom w ostatnich latach dużo radości. Nie jesteśmy jednak w stanie przeskoczyć pewnego poziomu. Walczyliśmy, daliśmy z siebie wszystko. Pretensje możemy mieć do siebie o mecz z Senegalem, z Kolumbią było widać różnicę klas. Pewnie nie do końca chcieliście usłyszeć to, co usłyszeliście, ale na więcej nie było nas stać. Trudno samą walką zdobyć punkty. Nie sprostaliśmy zadaniu, ale nie możemy też poddać się. Musimy dalej wierzyć w tę reprezentację. Najłatwiej wszystko zburzyć i zacząć od nowa, ale nie tędy droga. Musimy to przyjąć na klatę, to nie jest łatwe. Mam nadzieję, że z Japonią zagramy tak, że pokażemy, że dalej jesteśmy tą reprezentacją, która tak wiele osiągnęła – powiedział szczerze kapitan polskiej kadry.
Kibice i niemieckie media kpią z Lewandowskiego
Przypomnijmy, że Robert Lewandowski po meczu z Kolumbią udzielił wypowiedzi, która nie spodobała się kibicom. – Na tyle nas było stać. To nie jest tak, że przegraliśmy minimalnie. Walczyliśmy, chcieliśmy jak najlepiej, ale nie mogliśmy więcej zrobić. Wiele rzeczy nie funkcjonowało na tym mundialu. Jak nie ma z czego, to nie można więcej zrobić. Tej jakości było za mało – powiedział na gorąco w niedzielę polski snajper, a kibice nie zostawili na nim suchej nitki.
W kpiącym tonie o najlepszym polskim napastniku pisał niemiecki "Sport Bild". Wypominając mu chęć odejścia z Bayernu – być może do Realu Madryt – zauważył, że powinien się cieszyć, że ma kontrakt z monachijskim klubem do 2021 roku.
Czy Nawałka dalej będzie selekcjonerem?
Trener kadry narodowej z kolei powiedział tuż po meczu, że bierze odpowiedzialność za porażkę Polski z Kolumbią. – Od razu chcę powiedzieć, że zawodnicy włożyli w spotkanie dużo trudu, grali do samego końca. Przy wyrównanym spotkaniu straciliśmy bramkę po stałym fragmencie. Nie mieliśmy nic do stracenia, staraliśmy się zaatakować, zmienialiśmy skład na bardziej ofensywny. Tak to w piłce bywa – mówił Adam Nawałka po meczu z Kolumbią.