To dowód, że nad tą służbą nikt nie panuje. Teraz SOP kompromituje się ulotką z mężem Racewicz

Tomasz Ławnicki
Przeprosiny padły, ale niesmak pozostał. Wśród byłych funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu panuje opinia, że raczej to się nie stało przypadkiem. A jeśli tak, to tym gorzej, bo to dowód na totalny rozkład panujący w Służbie Ochrony Państwa. Chodzi o ulotkę, która miała zachęcać do wstępowania do SOP. Zachęcającym zdjęciem była zaś fotografia, na której widać dwie osoby, które zginęły pod Smoleńskiem: byłego szefa BBN Aleksandra Szczygły oraz funkcjonariusza BOR, kpt. Pawła Janeczka, męża Joanny Racewicz.
Szef MSWiA Joachim Brudziński oraz gen. Tomasz Miłkowski na uroczystościach przed Belwederem w dniu pierwszego święta Służby Ochrony Państwa, która powstała w miejsce Biura Ochrony Rządu. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
"Niewiedza? niefrasobliwość? ignorancja? czy niechlujstwo?"



Przyznają się do błędu


"Bardzo grube faux pas"


Trudno się dziwić, że dowództwo SOP na gwałt poszukuje nowych funkcjonariuszy. Sytuacja kadrowa służby, która w lutym tego roku zastąpiła Biuro Ochrony Rządu, jest fatalna. Funkcjonariusze odchodzą, bo zupełnie nie odpowiadają im proponowane nowe warunki pracy. I tu - jak zaznacza Leszek Baran - nie chodzi wyłącznie o wynagrodzenia.Pieniądze w BOR zawsze pozostawiały wiele do życzenia.
Leszek Baran
szef Fundacji Byłych Funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu

To, że SOP poszukuje nowych funkcjonariuszy zupełnie mnie nie dziwi. Praca w BOR nigdy nie była jakoś świetnie płatna, ale było co innego – stabilizacja. Ci ludzie wiedzieli, kiedy pójdą na emeryturę, na jakich warunkach, z jaką odprawą. Teraz zaś dowiadują się, że wszystkie poprzednie ustalenia są nieaktualne.

Fakt, że SOP ma kadrowe problemy, nie dziwi zupełnie. Z poważnymi brakami funkcjonariuszy przez lata borykało się także Biuro Ochrony Rządu. Jeszcze za rządów koalicji PO-PSL mówiło się, że BOR powinien zatrudnić co najmniej około 500 funkcjonariuszy.

"Wszcząłbym alarm"
Gdy w 2015 r. wyszło na jaw, że w Biurze pracuje 1800 funkcjonariuszy, choć powinno minimum 2300, ówczesny poseł opozycji, Jarosław Zieliński grzmiał, że szefowa MSW Teresa Piotrowska zupełnie nie panuje nad sytuacją. – Gdybym był ministrem spraw wewnętrznych, to widząc 20–25 proc. wakatów w jednej ze służb wszcząłbym alarm – mówił polityk, który dziś jest wiceszefem MSWiA odpowiadającym m.in. za policję.



I to ma być zachęta?
Wprawdzie są to stawki podstawowe (oczywiście brutto), do których należy doliczyć jeszcze m.in. wysługę lat, ale w porównaniu z zarobkami w dyskoncie – co tu kryć – szału nie ma. Uposażenie zasadnicze starszego funkcjonariusza SOP wynosi nieco ponad 2100. W przypadku początkującego funkcjonariusza tabela podaje sumę 1760 zł.
Tabela ze stawkami uposażenia zasadniczego pracowników Służby Ochrony Państwa z rozporządzenia szefa MSWiA z 7 lutego 2018 r.Fot. prawo.sejm.gov.pl
Trudno się zatem dziwić, że kandydaci nie walą drzwiami i oknami, a dotychczasowi rezygnują z pracy. A polityków do ochraniania wcale nie ubywa. Jeśli szeregów Służby Ochrony Państwa w najbliższym czasie nie zasilą licznie nowi funkcjonariusze, państwo będzie miało problem z tym, jak zapewnić bezpieczeństwo VIP-ów. Kto wie, czy część obowiązków SOP nie będzie musiała przejąć np. Żandarmeria Wojskowa.

– Może nawet taki jest cel, aby przenieść te obowiązki do innej służby. Tylko po co wydawać pieniądze i powoływać nową organizację, jaką jest Służba Ochrony Państwa – zastanawia się Leszek Baran i trudno mu znaleźć jakieś rozsądne wyjaśnienie na to, co dzieje się dziś z dawnym Biurem Ochrony Rządu.