Cudzoziemka jechała autobusem bez biletu. Spotkanie z kontrolerami skończyło się w szpitalu

Rafał Badowski
Rumunka nie miała biletu w autobusie ZTM w Warszawie. Gdy kontroler zobaczył, że kobieta ma obcy paszport - według relacji poszkodowanej - miał się stać agresywny. Skończyło się wizytą w szpitalu, naderwanym więzadłem w nadgarstku i urazem kciuka. Rumunka złożyła już skargę i zawiadomienie o przekroczeniu uprawnień przez policjantów i kontrolera biletów.
Rumunka nie miała biletu w autobusie ZTM. W wyniku starcia z kontrolerami trafiła z zerwanym więzadłem nadgarstka do szpitala. fot. Mateusz Skwarczek/Agencja Gazeta
Rumunka w Polsce mieszka od siedmiu lat. Mówi po polsku płynnie, ze wschodnim akcentem. W czwartek wsiadła do autobusu nr 158. O tym, że nie ma przy sobie biletu, przypomniała sobie dopiero, gdy zobaczyła, że do autobusu wszedł kontroler. Jak powiedziała "Gazecie Wyborczej" kartę miejską doładowuje jesienią, zimą i wiosną, a latem zazwyczaj jeździ rowerem – dlatego zapomniała o bilecie jedorazowym.

Kobieta chciała kupić bilet w automacie, wtedy kontroler zażądał dokumentów. – Kiedy zobaczył, że mam obcy paszport, zrobił się agresywny – powiedziała. Już na przystanku przy ul. Niemcewicza wezwał policję.




Powiedziała mu, by wrócił do szkoły i przypomniał sobie, jakie państwa są w Unii Europejskiej i kto potrzebuje karty pobytu. Wtedy policjant zagroził, że oskarży Rumunkę o obrazę funkcjonariusza. Policja w końcu wezwała pogotowie. Kobieta trafiła do szpitala z naderwanym więzadłem nadgarstka i kontuzją kciuka.

W ostatnich miesiącach głośno było o innych brutalnych zachowaniach kontrolerów wobec cudzoziemców. W autobusie komunikacji miejskiej w Bydgoszczy mieli przygnieść czarnoskórą pasażerkę do podłogi.

źródło: "Gazeta Wyborcza"