Od obrońcy opozycjonistów do przybocznego eksperta prezydenta Dudy. Kim jest sędzia Wiesław Johann?

Mateusz Marchwicki
Wiesław Johann nie jest zbyt rozpoznawalny, nawet przy okazji zamieszania związanego z kolejnymi etapami demolowania polskiego sądownictwa. Jedak tym razem, emerytowany sędzia Trybunału Konstytucyjnego po wypowiedzi o przeniesieniu w stan spoczynku sędziów Sądu Najwyższego, wywołał duże zamieszanie. Kim jest?
Według sędziego Johanna, prof. Gersdorf nie jest już  prezesem SN. Fot. Agata Grzybowska / Agencja Gazeta
To, co stało się po wejściu w życie nowej ustawy o Sądzie Najwyższym, krytykują nie tylko politycy i działacze społeczni, ale także środowisko prawnicze. Nagłe przejście w stan spoczynku I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf i większości sędziów SN uważane jest za niekonstytucyjne.

W dodatku nie da się oprzeć wrażeniu, że jedynym uzasadnieniem dla zmiany prawa jest chęć przeprowadzenia w najważniejszym sądzie w polskim ustroju prawnym czystki personalnej, tak jak stało się to w przypadku Krajowej Rady Sądownictwa.

Co prawda, zdecydowana większość środowiska prawniczego protestuje, jednak są i tacy, którzy nie widzą nic złego w nowych przepisach. Tak jak sędzia Wiesław Johann.


– Małgorzata Gersdorf nie jest pierwszą prezes Sądu Najwyższego. Dura lex, sed lex. Pani Gersdorf nie jest sędzią, ale sędzią w stanie spoczynku. Tak rozumiem prawo – stwierdził w "Kropce nad i" w TVN24 Wiesław Johann.



Sędzia Wiesław Johann jest prawnikiem, choć miał w swoim życiu także epizod dziennikarski. Jednak szerzej znany zaczął być w okresie stanu wojennego, gdy przed PRL-owskimi sądami bronił opozycjonistów "Solidarności".

W okresie transformacji pełnił też kilka funkcji publicznych. Zajmował się także likwidacją pokomunistycznych instytucji, m.in. urzędu ds. cenzury.

Co ciekawe, Wiesław Johann skorzystał na rządach AWS-u. To z rekomendacji polityków tego ugrupowania, Johann został wybrany na dziewięcioletnią kadencję sędziego Trybunału Konstytucyjnego. W 2006 roku przeszedł w stan spoczynku. Jego "romans" ze środowiskami dzisiejszej "dobrej zmiany" rozpoczął się w 2010 roku.

Wtedy to, Johann wszedł do komitetu poparcia Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich. Wszedł także do rady Fundacji Reduta Dobrego Imienia – Polska Liga przeciw Zniesławieniom (tej od rzekomej obrony Polaków przed oszczerstwami tworzonymi poza granicami naszego kraju).

Dwa lata temu, trafił do Krajowej Rady Sądownictwa. Został rekomendowany i powołany do niej przez prezydenta Andrzeja Dudę. Potem został jej wiceprzewodniczącym.

"Szmatka" i siła społeczna
Na tym stanowisku, emerytowany sędzia Wiesław Johann zasłynął w zasadzie jednym. A mianowicie wypowiedzią o odwołanym rzeczniku poprzedniego KRS-u Wiesławie Żurku. –Maćku, przetrzyj ten fotel po Żurku. Dobrze? – tak do nowego rzecznika Macieja Mitery zwrócił się sędzia.

Wiceprzewodniczący Johann ocenił także to, co na początku tygodnia działo się na ulicach polskich miast, a w szczególności pod budynkiem Sądu Najwyższego.

– Protesty uważam za próbę rozstrzygnięcia sporu politycznego poprzez odwołanie się do ulicy i zagranicy. Tłumy przed SN mnie nie poruszają, bo tam przychodzą ludzie, którzy protestują przeciw tej władzy w każdej sprawie. Ja w tym nie widzę siły społecznej stwierdził w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej".

Co ciekawe, sędzia Wiesław Johann popiera zmiany w sądownictwie, jednak przyznaje, że nie do końca rozumie wszystkie ich elementy.

– Hasło społecznej kontroli nad wymiarem sprawiedliwości do mnie przemawia, chociaż wciąż nie do końca rozumiem, na czym ona miałaby tu polegać – powiedział w tym samym wywiadzie. Jak widać, można popierać coś, co nie do końca się rozumie.