"Bezczelne chamy" – Patrykowi Jakiemu puściły hamulce. Przepychanki podczas spotkania z wyborcami

Paweł Kalisz
Było już "spieprzaj dziadu", teraz mamy "bezczelnych chamów". Patrykowi Jakiemu, kandydatowi zjednoczonej prawicy na urząd prezydenta Warszawy puściły hamulce podczas spotkania z wyborcami. Doszło do przepychanek, zwolennicy Jakiego szarpali osoby niepełnosprawne.
Podczas spotkania Patryka Jakiego z wyborcami doszło do przepychanek. Sam wiceminister opozycjonistów nazwał "bezczelnymi chamami". Fot. Facebook / Włodek Ciejka
Przed laty, gdy bezdomny mężczyzna zaczepił kandydata PiS na urząd prezydenta miasta, usłyszał słynne "spieprzaj dziadu". Mimo tej wpadki Lecz Kaczyński w 2002 r. wygrał wybory i został prezydentem Warszawy.

Wygląda na to, że w ślady byłego prezydenta idzie kolejny kandydat prawicy na urząd prezydenta miasta – Patryk Jaki. Choć użył on nieco innych słów.
Podczas spotkania z wyborcami w Ursusie doszło do przepychanek. Zwolennicy prawicowego kandydata szarpali kobietę, którą próbowali wyrzucić z sali, to samo próbowali zrobić z niewidomym. Wszystko dlatego, że ośmielili się oni mieć inne poglądy polityczne niż kandydat na prezydenta Patryk Jaki. Wiceministrowi też puściły hamulce, nazwał opozycjonistów "bezczelnymi chamami".


A zaczęło się całkiem niewinnie. Patryk Jaki poprosił o przestawienie krzeseł, on sam miał przejść w inną stronę sali, na której odbywało się spotkanie, dzięki czemu - jak sam powiedział kandydat na prezydenta – prowokatorów miano zostawić z boku. Najwyraźniej sprytny manewr Patryka Jakiego jednak się nie powiódł i doszło do przepychanek.