"Jestem dumny, że jestem gejem-Polakiem". Bartosz Staszewski odpowiada na groźby Brudzińskiego

Rafał Badowski
Joachim Brudziński ściga uczestników marszu równości w Częstochowie za profanację godła. Chodzi o Bartosza Staszewskiego i jego chłopaka, którzy nieśli flagę z tęczowym tłem. Jak ujawnił Bartosz w rozmowie z naTemat, prokuratura wszczęła śledztwo wobec niego i jego chłopaka. Można się zastanawiać, czy godło narodowe znieważył również Jarosław Kaczyński, występując w biało-czerwonej pelerynie.
Bartosz Staszewski i jego chłopak niosą tęczową flagę z orłem białym. fot. Piotr Godzisz
Bartosz Staszewski jest aktywistą stowarzyszenia Miłość Nie Wyklucza. A także reżyserem głośnego filmu dokumentalnego "Artykuł osiemnasty" o historii nieudanego wprowadzenia w Polsce związków partnerskich.

Na marsze równości – jak mówi w rozmowie z naTemat – chodzi od 2014 r. Bierze też udział w protestach przeciwko pisowskim zmianom w sądownictwie. Jest zszokowany sytuacją, która spotkała go w Częstochowie. I reakcją Joachima Brudzińskiego.

Co pan myśli o groźbach ministra Brudzińskiego? Sprofanowaliście godło narodowe?

Groźby, które pojawiły się na Twitterze, traktuję jako przekaz do szarego obywatela, bo mogło to paść na każdego. Ja i mój chłopak szliśmy w marszu, nie wzbudzaliśmy niczyjego zainteresowania. Dużo ludzi chciało się z nami fotografować, w geście aprobaty pokazywali nam kciuk w górę. To samo przechodnie.


Co więc się stało?

Wszystko było ok, dopóki marszu nie zablokowali nacjonaliści. Nie pozwolili nam dalej przejść. Jak wyłapali z tłumu naszą flagę, obsesyjnie zaczęli robić zdjęcia. I wydzwaniać. Mogę się tylko domyślać gdzie.

Na policję?

Policja była na miejscu i nie widziała w naszej fladze nic złego więc, jak mogły świadczyć ich identyfikatory, dzwonili do osób związanych z Ruchem Narodowym – Robertem Winnickim, Ordo Iuris.

Jak pan odbiera to wydzwanianie?

Mojego chłopaka jeden z tych ludzi opluł. Zgłosiliśmy to policjantowi. To się działo bezpośrednio obok nich. Ale funkcjonariusze tego nie zauważyli. Nie chcieli od razu zareagować, by nie zaogniać sytuacji. Powiedzieli, że jeżeli chcemy, to mogą spisać dane tego człowieka. Nie chcieliśmy, bo sytuacja i tak nas przerosła. Było groźnie.

Nikt się tego nie spodziewał, tak jak tego, że minister na swoim Twitterze zwróci na nas uwagę. Jest to dla mnie przerażające. Jestem przekonany, że minister postawi sobie za punkt honoru nas dopaść. Pozostaje mi wierzyć w wolne sądy.
Częstochowianie reagowali pozytywnie na flagę z orłem białym z tęczowym tłem.fot. Jakub Gawron
Co chcieliście przekazać orłem białym z tęczowym tłem? Czy to było potrzebne?

Od wielu lat, gdy rozmawiam o tym, jak to jest być gejem w Polsce, słyszę, że to bardzo trudne. Ja urodziłem się w Szwecji, mógłbym wrócić tam w każdej chwili. Ale wychowałem się w Polsce i z Polską jestem związany.

Ten dyskurs, który się pojawia, że Polska wstaje z kolan, że geje i lesbijki to zboczeńcy, słowa wypowiadane przez posłankę Pawłowicz o tym, że seks analny to nie miłość i że dzieci z tego nie będzie, powoduje we mnie sprzeciw i próbę pokazania, że ja też jestem Polakiem.

Polska to dla mnie kraj ludzi, którzy się kochają, szanują. Nie pozwolę odebrać sobie symboli narodowych tylko dlatego, że banda ludzi, którzy siedzą w Sejmie, nietolerancyjnych i homofobicznych, myśli, że nas zaszczuje. Absolutnie nie zgodzę się na coś takiego. Też jestem Polakiem i nie dam się zaszczuć.

A gdyby tak wczuć się w emocje drugiej strony, dla której orzeł biały to świętość. Widzą waszą tęczową flagę i może odbierają jako prowokację?

Flaga LGBT jest symbolem równości. Nie ma tam niczego, co mogłoby być negatywnie odbierane. Nikomu nie chciałem zrobić na złość ani niczego sprofanować. Jestem dumny z tego, że jestem Polakiem i że jestem gejem-Polakiem.

A gdyby pan wczuł się w emocje starszej pani, która popiera PiS. Jak pan myśli, jaka jest jej reakcja na orła z tęczowym tłem?

Ciężko mi stwierdzić. Napisał do mnie niedawno kibic Legii. Uważa, że szacunek należy się każdemu, kto wyraża szacunek dla godła. Życzy mi powodzenia w mojej walce. Byłem pozytywnie zaskoczony. Jednak jest duża grupa ludzi, którzy pisze do mnie z różnych rejonów internetu. Są w szoku, że gdy ktoś kto pokazuje swój patriotyzm, jest tłamszony.

A peleryna Jarosława Kaczyńskiego w biało-czerwonych barwach to profanacja?

Każdy, kto chce pokazać swoje przywiązanie do kraju – które, nie ukrywam, może być czasem kiczowate – powinien mieć do tego prawo. Ale gdy pewnej grupie ludzi odbiera się prawo do symboli narodowych, to należy się zastanowić, dlaczego tylko tej grupie. Czy jedyne zastosowanie godła jest na fladze, która powiewa nad miastem? Kluczowe jest wykazanie szacunku dla barw narodowych. A my je szanujemy.
Bartosz Staszewski został oskarżony przez Joachima Brudzińskiego o sprofanowanie godła.Archiwum prywatne
Jak pan odbiera agresję narodowców? Bronili Jasnej Góry, świętego miasta?

Częstochowa to także miasto, gdzie ludzie po prostu mieszkają. Obok naszej flagi był chłopak, który żyje tam od prawie 10 lat i był pierwszy raz na takim marszu. I pierwszy raz mógł z nami pokazać na zewnątrz, że jest gejem. Bo był to pierwszy marsz równości w Częstochowie. Pytałem go potem czy się nie boi – bo media obiegło jego zdjęcie. Powiedział że jest szczęśliwy, że może iść otwarcie przez swoje miasto.

Wielu częstochowian machało do nas z okien, może z tych samych miejsc, gdzie robią to, gdy przechodzą tamtędy pielgrzymki. Absolutnie nie czuję, by z naszej strony była prowokacja. W Częstochowie praktycznie co tydzień odbywają się jakieś marsze. To nie jest tak, że to tylko miasto Radia Maryja.

A hasło "Częstochowa jest tęczowa" też nie jest prowokacją?

Nie. Częstochowa jest tęczowa jak każde inne miasto w Polsce.

Co pan przez to rozumie?

Oznacza, że żyją tam osoby homoseksualne, heteroseksualne, biseksualne, transpłciowe i tak dalej. Nikt na świecie nie sądzi, że nazywanie miasta tęczowym, czyli de facto otwartym, pełnym szacunku, jest obraźliwe. Wręcz przeciwnie: może skłaniać do myślenia, co nie zadziałało w Polsce czy Częstochowie, iż ludzie myślą, że to ich obraża.
"Częstochowa jest tęczowa". Bo również tam mieszkają geje i lesbijki.
Jak panu jako gejowi żyje się w Polsce pisowskiej?

Jest to dla mnie trudne. Co prawda w Warszawie żyje mi się trochę lepiej – bo zwłaszcza w małych miasteczkach czy na wsiach ludzie czują się bardzo osamotnieni – ale na pewno nie czuję się bezpiecznie, zwłaszcza po wszystkich reformach, które teraz mają miejsce.

A konkretnie?

Oczywiście chodzi o reformę sądownictwa. W podobnych sprawach prokuratury umarzały śledztwo, ale co będzie teraz? Choć dla mnie nie ma przesłanek, by postawić zarzuty karne, to obawiam się, czy po ostatnich zmianach sędziowie będą czuli się na tyle wolni, by wydać uniewinniający wyrok. PiS tylko zaognia sytuację w kierunku osób LGBT. Czujemy się więc coraz bardziej zagrożeni.

Za PO chyba wiele lepiej Wam nie było?

Platforma nie spełniła żadnych obietnic, jeśli chodzi o związki partnerskie. Nie jestem zwolennikiem tej partii i nie liczę na nią. Dwa lata temu razem z moim chłopakiem nieśliśmy banner "Nie ma wolności bez równości". Był to wyraz buntu, by Platforma nie mogła mówić, że jako zbawca narodu da nam wolność.

Niesamowicie wkurza nas to, że o gejach i lesbijkach mówi się, że są zwolennikami PO, zwłaszcza po niespełnionych obietnicach. Śnieżnobiały uśmiech Grzegorza Schetyny bardzo nas wszystkich irytuje.