Obrzydliwy spektakl kłamstw i umizgów. W Helsinkach Trump udowodnił, że wierzy Putinowi bardziej niż służbom USA
Zakończyło się spotkanie prezydentów dwóch teoretycznie największych światowych mocarstw. Jeszcze niedawno nawołujący Unię Europejską do zaprzestania bycia "zakładnikiem Rosji" Donald Trump w poniedziałek okazał niesamowitą słabość wobec Władimira Putina. A konferencja prezydentów okazała się "orgią" wzajemnego lizusostwa, opartego na ewidentnych kłamstwach.
Dla Polski najbardziej niepokojące jest to, że właściwie nie poruszono kwestii imperialistycznych zapędów Rosji. Sprawa aneksji Krymu utrzymała status quo. – Stanowisko prezydenta USA co do Krymu jest znane. Nasze zdanie jest odmienne. Przeprowadzono referendum - kwestia zamknięta – stwierdził krótko Władimir Putin.
Wróg, czy nie wróg?
Na koniec spotkania, w nawiązaniu do zakończonego wczoraj mundialu, Władimir Putin podarował piłkę Donaldowi Trumpowi. – Teraz piłka jest po stronie Ameryki – dopowiedział prezydent Rosji. Był to symboliczny prezent, ponieważ o wiele większy upominek zgarnęła Rosja. To lizusostwo i naiwne wypowiedzi Donalda Trumpa.