Szukali, szukali i nie znaleźli. Prokuratura nie chce zająć się samochodami Tadeusza Rydzyka
Samochody, które Tadeuszowi Rydzykowi miał podarować bezdomny "pan Stanisław" jakiś czas temu rozgrzewały opinie publiczną. Sprawa trafiła nawet do prokuratury, która miała zając się tą darowizną i znaleźć jej źródło. Jednak nic z tego. Postępowanie nie zostanie wszczęte.
Jak powiedział portalowi dziennik.pl prokurator Łukasz Łapczyński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania w sprawie darowizny dwóch samochodów, które miała przyjąć fundacja Tadeusza Rydzyka.
Jak twierdzi prokurator, zgromadzona dokumentacja pokazuje, że Fundacja nie była beneficjentem darowizny w postaci dwóch samochodów marki VW. – W związku z czym należało stwierdzić, iż w ogóle nie doszło do popełniania czynu będącego przedmiotem zawiadomienia – wyjaśnił Łapczyński.
Przypomnijmy, podarowane samochody znalazły się u warszawskich redemptorystów. Także w tym przypadku nie doszukano się przestępstwa i sprawę umorzono.
– Stosowanie do obowiązujących przepisów o stosunku państwa do Kościoła Katolickiego w Rzeczypospolitej Polskiej darowizny na rzecz kościelnych osób prawnych na cele kultowo-apostolskie są zwolnione od podatku – przypomniał prokurator.
Przypomnijmy, sprawa samochodów od "bezdomnego pana Stanisława" wybuchła w marcu. Tadeusz Rydzyk twierdził, że bezdomny słuchacz Radia Maryja kupił samochody za wygraną w lotto i przekazał je na rzecz Fundacji Lux Veritatis. Zaraz potem zmarł. Do tej pory nie wiadomo o kogo chodzi i czy kiedykolwiek istniał "pan Stanisław".
źródło: dziennik.pl