Jan Śpiewak zapowiada kolejne "bomby" w kampanii. Oberwą politycy PiS

Jarosław Karpiński
Jan Śpiewak, kandydat na prezydenta Warszawy popierany m.in. przez część aktywistów miejskich, Partię Razem i Zielonych, przedstawił ostatnio historię dzikiej reprywatyzacji, w której występuje radny PiS Edmund Świderski i jego rodzina. W rozmowie z naTemat Śpiewak zapowiada, że to dopiero początek i ma jeszcze kilka reprywatyzacyjnych asów w rękawie.
Jan Śpiewak zapowiada, że jego kampania w Warszawie to będzie "konkret i wizja" Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta
Zapowiedział pan, że ujawni kolejne rewelacje ws. reprywatyzacji w Warszawie, które mogą być niewygodne dla PiS. Wiele jest takich przypadków jak układ radnego Świderskiego, który pan ostatnio odsłonił?

Jan Śpiewak, kandydat na prezydenta Warszawy: Takich przypadków jest więcej. To nie są tylko osoby związane ze środowiskiem PiS. Chodzi jednak o znane nazwiska i lubiane osoby. Będziemy o ich nadużyciach mówić w kampanii wyborczej. Trzeba zlikwidować układ, który rządził w stolicy od 2002 do 2006 roku i który nie został rozliczony z tego, co się działo.


Ostatnio mocno zaatakował pana sztab kandydata PiS Patryka Jakiego argumentując, że sprzyja pan Rafałowi Trzaskowskiemu. Wcześniej Platforma przedstawiała pana jako pomocnika PiS-u i Jakiego. To chyba wygodna pozycja w kampanii?



Ale ma pan wątpliwości?

Gdy słyszę Patryka Jakiego, który mówi, że chce odbić Warszawę mafii reprywatyzacyjnej, to nie za bardzo mu wierzę. Przecież on jest dzisiaj wiceministrem sprawiedliwości, kontroluje razem z ministrem Ziobrą upolitycznioną prokuraturę, a z drugiej strony stoi na czele komisji weryfikacyjnej. Niech więc udowodni że potrafi pracować i walczyć z korupcją teraz, zamiast z jakichś powodów liczyć na kredyt zaufania od wyborców.

Komisja przesłuchała pana Kochalskiego, byłego komisarza PiS w Warszawie.

Pan Kochalski nie wyczerpuje jednak listy osób związanych z PiS, które powinny się stawić przed komisją.

Pana kampania jest dość merytoryczna, taka będzie?



Jak chce pan przełamać narrację dwóch głównych, partyjnych kandydatów?

Dzisiaj wydaje się, że silniejszym kandydatem - choć nie widać tego w sondażach - jest Patryk Jaki. Taka atmosfera zaczyna nawet panować w mediach. My będziemy prowadzić kampanię na dwóch frontach. Ci, którzy myśleli, że będziemy tylko krytykować Platformę i Trzaskowskiego zapewne bardzo mocno się rozczarowali. Jest grono umiarkowanych wyborców prawicy, którym nie podobała się awantura na arenie międzynarodowej o ustawę o IPN, czy nie podoba się skok PiS na sądy, więc nie będą zmuszeni głosować na Jakiego.

Czy pana działania w kampanii będę determinowane sondażami?

Nigdy nie kierowałem się sondażami w swojej działalności społecznej. Będziemy mówić o naszych wartościach i pokazywać swoje pomysły. Chcemy stworzyć alternatywę wobec PO oraz PiS bez względu na sondaże. A nasza konsekwencja w działaniu przyniesie pozytywne skutki.