Działacz pro-life oskarża Macieja Maleńczuka o pobicie. Już trwa proces

Kamil Dachnij
Prawdopodobnie w październiku zapadnie wyrok w procesie o naruszenie nietykalności cielesnej, której miał dopuścić się Maciej Maleńczuk na działaczu pro-life. Sprawa dotyczy wydarzeń z grudnia 2016 roku.
We wtorek miała miejsce rozprawa ws. oskarżenia Macieja Maleńczuka o pobicie działacza pro-life. Fot. Justyna Wydra / Agencja Gazeta
Do zdarzenia miało dojść na Rynku Głównym w Krakowie, gdzie obok manifestacji przeciwko przemocy wobec kobiet, swoją antyaborcyjną pikietę zorganizowała fundacja Pro-Prawo do Życia. Według zeznań działacza, Maciej Maleńczuk najpierw krzyczał na niego, potem podszedł i wyrwał mu transparent, a potem uderzył pięścią w lewą część żuchwy.

W jego imieniu prywatny akt oskarżenia przygotowali prawnicy Fundacji Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris. Ponieważ po złożeniu do sądu prywatnego aktu oskarżenia przez działacza do sprawy przystąpiła prokuratura, proces toczy się z oskarżenia publicznego; a działacz pro-life jest oskarżycielem posiłkowym.


Na wtorkowej rozprawie Maciej Maleńczuk nie przyznał się do winy. Zeznał za to, że po tym jak spytał protestujących fundacji o cel ich demonstracji, działacz odpowiedział mu w wulgarnych słowach. Muzyk wyrwał mu wtedy transparent, a gdy "wulgarny i agresywny" działacz ruszył w jego kierunku, odepchnął go.

Sąd czeka na dokumenty
Istotnym dowodem w procesie są wpisy z Facebooka. Sąd poinformował, że wciąż oczekuje na dokumenty z portalu społecznościowego w sprawie postów na jednym z kont opatrzonych nazwiskiem Macieja Maleńczuka. Z tego powodu kolejna rozprawa odbędzie się 3 października.

Obrona artysty zaprzecza, by zamieszczał on wpisy o zdarzeniu, i by konto, na jakim się pojawiły, było oficjalnym kontem Maleńczuka. Według oskarżycieli Maleńczuk miał się chwalić zaatakowaniem działacza i zachęcać do kolejnych aktów agresji.

Z kolei broniąca Maleńczuka mec. Marta Lech pokazała sądowi wydruk z konta na portalu społecznościowym działacza. Dwa dni po zdarzeniu zamieścił swoje zdjęcie, które podpisał: "Maleńczuk jest słabym mężczyzną. Jak widać na fotografii, nie zostawił na mnie żadnego śladu. Mam jedynie otarcia wewnątrz jamy ustnej (po lewej stronie, przy dolnej szczęce), które szybko zanikają".

Fundacja Pro-Prawo do Życia
W marcu tego roku dziennikarka "Newsweeka" zdradziła, jak wygląda szkolenie w fundacji Pro-Prawo do Życia. Dostała na nim wskazówki, jak radzić sobie ze zwolennikami przerywania ciąży. Chodzi nie tylko o rozdawanie ulotek czy organizowanie pikiet, ale także rekwizyty, które powinny ze sobą mieć przeciwniczki aborcji.

Prowadzący szkolenie radzili, by w kieszeni trzymać gaz pieprzowy dla "kodziarzy" i tłumaczyli, że aborcja jest morderstwem z premedytacją.

źródło: Polsat News