Suski odkrył, po co Dudzie referendum. Jest jeden punkt, który wyjaśnia, o co chodzi
Prezydent Andrzej Duda doszlifował dziesięć pytań i wyjawił, kiedy chciałby przeprowadzić referendum konstytucyjne. Marek Suski zauważył, że pytania są tak ułożone, żeby Polacy mieli chęć zwiększyć kompetencje głowy państwa.
Szef Gabinetu Politycznego Prezesa Rady Ministrów w randze sekretarza stanu nie ma wątpliwości, że Andrzej Duda ma nadzieję, iż Polacy w referendum przyznają mu większe kompetencje, niż te, które ma dziś w ramach obecnej konstytucji. – Kto ma władzę, chce mieć jej więcej – wyjaśnia Suski.
– W pytaniu jest zawarta taka sugestia, że jakbyście chcieli zmniejszenia czy zwiększenia kompetencji premiera, to wtedy trzeba by prezydenta wybierać przez parlament, a ludziom się podobają wybory bezpośrednie prezydenta – tłumaczy Suski.
Wcześniej Suski przyznał, że referendum konstytucyjne proponowane przez Andreja Dudę jest może i ciekawą propozycją, ale on jej nie rozumie. Później Duda dopracował pytania, zmniejszył ich liczbę, a w piątek przedstawił propozycję dziesięciu pytań i możliwy termin, kiedy miałoby się referendum odbyć.
I tu jest pies pogrzebany. PiS najprawdopodobniej nie zgodzi się, żeby referendum odbyło się w dniach 10-11 listopada. – Ja bym wolał, żeby ludzie w tym dniu świętowali, a nie siedzieli w komisjach referendalnych i liczyli głosy. Takie mam główne zastrzeżenie – powiedział Marek Suski. Również Beata Mazurek nie kryła dezaprobaty dla takiego terminu. Ostateczną decyzję w tej sprawie ma podjąć Senat na trwającym posiedzeniu.
źródło: Polskie Radio