Suski odkrył, po co Dudzie referendum. Jest jeden punkt, który wyjaśnia, o co chodzi

Paweł Kalisz
Prezydent Andrzej Duda doszlifował dziesięć pytań i wyjawił, kiedy chciałby przeprowadzić referendum konstytucyjne. Marek Suski zauważył, że pytania są tak ułożone, żeby Polacy mieli chęć zwiększyć kompetencje głowy państwa.
Marek Suski zauważa, że referendum jest tak przygotowane, by zwiększyć władzę Andrzeja Dudy. Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta
– Tam jest w zasadzie tylko jeden taki punkt, który chyba wyjaśnia, o co chodzi, bo tam jest pytanie, czy chcesz systemu bardziej kanclerskiego, czy prezydenckiego – zauważył we wtorek na antenie Polskiego Radia minister Marek Suski.

Szef Gabinetu Politycznego Prezesa Rady Ministrów w randze sekretarza stanu nie ma wątpliwości, że Andrzej Duda ma nadzieję, iż Polacy w referendum przyznają mu większe kompetencje, niż te, które ma dziś w ramach obecnej konstytucji. – Kto ma władzę, chce mieć jej więcej – wyjaśnia Suski.

– W pytaniu jest zawarta taka sugestia, że jakbyście chcieli zmniejszenia czy zwiększenia kompetencji premiera, to wtedy trzeba by prezydenta wybierać przez parlament, a ludziom się podobają wybory bezpośrednie prezydenta – tłumaczy Suski.


Wcześniej Suski przyznał, że referendum konstytucyjne proponowane przez Andreja Dudę jest może i ciekawą propozycją, ale on jej nie rozumie. Później Duda dopracował pytania, zmniejszył ich liczbę, a w piątek przedstawił propozycję dziesięciu pytań i możliwy termin, kiedy miałoby się referendum odbyć.

I tu jest pies pogrzebany. PiS najprawdopodobniej nie zgodzi się, żeby referendum odbyło się w dniach 10-11 listopada. – Ja bym wolał, żeby ludzie w tym dniu świętowali, a nie siedzieli w komisjach referendalnych i liczyli głosy. Takie mam główne zastrzeżenie – powiedział Marek Suski. Również Beata Mazurek nie kryła dezaprobaty dla takiego terminu. Ostateczną decyzję w tej sprawie ma podjąć Senat na trwającym posiedzeniu.

źródło: Polskie Radio