"Myślałem, że to kaczka dziennikarska". Nawet w PiS w Nowym Sączu są zaskoczeni wyborem żony Mularczyka

Katarzyna Zuchowicz
O zaskoczeniu mówią tu wszyscy. I opozycja, i w PiS, i zwykli mieszkańcy. Jeden z dziennikarzy opowiada nam, że jak gruchnęła wieść, że żona posła Mularczyka ma być kandydatem Zjednoczonej Prawicy na prezydenta miasta, na gwałt musieli szukać informacji o niej. I niestety, niewiele znaleźli. – To nie jest osoba powszechnie znana. Może tylko z tego, że pomagała mężowi – słyszymy.
Kandydatura Iwony Mularczyk, żony posła PiS, na prezydenta Nowego Sącza, była zaskoczeniem nawet w lokalnych strukturach partii. Fot. Screen/Facebook/Iwona Mularczyk
Marek Jaśkiewicz, redaktor naczelny portalu miastons.pl opowiada nam, jakie kandydatura Iwony Mularczyk na prezydenta Nowego Sącza wywołała zaskoczenie w mieście.

– Nie ma co ukrywać. Pani Iwony Mularczyk raczej nikt z polityką nie kojarzył oprócz tego, że jest żoną polityka. Nie udzielała się specjalnie, nie pracowała na swoje nazwisko – mówi naTemat. Gdy pojawiło się jej nazwisko zaczęli w redakcji przekopywać internet w poszukiwaniu informacji. Oprócz tego, że jest nauczycielką i pomagała mężowi niewiele więcej znaleźli.




Dodaje, że nazwisko Iwony Mularczyk nie przewijało się wcześniej nawet w kuluarowych plotkach.

"Obawiam się, że posądzą nas o nepotyzm"
Jeden z radnych PiS potwierdza, że nazwisko Arkadiusza Mularczyka było brane pod uwagę. – Ale Arek Mularczyk się wycofał. Po prostu nie chciał kandydować i padło na panią Mularczykową. Dowiedziałem o tym, jak zostało to oficjalnie ogłoszone – mówi w rozmowie z naTemat Przemysław Gawłowski, przewodniczący koalicji klubów PiS i Dla Miasta. Z posłem chodzą do tego samego kościoła, czasem spotykają się na jednej mszy.

- Jego żona uczy w Zespole Szkół nr 4 w Nowym Sączu przy ul. Ducha Świętego. Zdecydowanie angażowała się też w działania PiS, ale bardziej przy wspieraniu męża. Wiem, że angażowała się w różne akcje, ale w Warszawie - opowiada.

On również nie ukrywa, że był zaskoczony jej wyborem choć, jak zaznacza, "nie wariował z tego powodu". "Kandydatów na kandydata" PiS było w Nowym Sączu kilku, on stawiał na kogoś innego. W ogóle podejrzewał, że ostateczny pojedynek rozegra się wśród czterech nazwisk.

Czy wcześniej nazwisko żony posła było wymieniane? – Tak, ale myślałem że to pewien lapsus. Nie rozmawiałem z nią wtedy, myślałem, że to kaczka dziennikarska. Ale Komitet Polityczny zdecydował jak zdecydował – odpowiada.

Ważny ośrodek PiS
Żeby zrozumieć, co się stało, trzeba spojrzeć na tło, bo w Nowym Sączu nie od dziś słychać o podziałach w PiS, a ostatnio szczególnie widać je na całą Polskę. Sprawa Mularczyk jeszcze bardziej ma te podziały unaocznić.



- Nie była radną, nie działała w strukturach miejskich. Ale wszędzie była, gdy coś się działo. Wszelkie uroczystości, debaty, np. o oświacie, smogu - twierdzi radny PiS.

Przemysław Gawłowski dzieli się jednak z nami swoją jedyną obawą: – Jedyne, czego się obawiam to to, że ludzie będą nas posądzać o nepotyzm. Tylko tego. Bo czy pani Mularczykowa sobie poradzi, to na pewno.


"To prezes Kaczyński zaproponował moją kandydaturę" - napisała w poniedziałek w oświadczeniu na FB.
Iwona Mularczyk
fragment oświadczenia

"Po głębszych analizach to Pan Prezes Jarosław Kaczyński zaproponował moją kandydaturę, która następnie została po dyskusji i głosowaniu zaakceptowana przez Komitet Polityczny PiS. W zaistniałej w Nowym Sączu sytuacji szukano lidera, który da miastu nowe świeże spojrzenie i wykorzysta jego potencjał w sprzyjającej koniunkturze politycznej. Uznano, że jestem taką osobą, a ja wyraziłam zgodę na kandydowanie na Prezydenta Miasta Nowego Sącza".

W wywiadzie dla portalu Sadeczanin.info powiedziała też nieco więcej o sobie.
Iwona Mularczyk
Sadeczanin.info. Fragment wywiadu

" Jestem absolwentką historii Uniwersytetu Jagiellońskiego, a także studiów podyplomowych z zakresu zarządzania, psychologii i pedagogiki. Jednocześnie utożsamiam się z programem, wartościami i zasadami, które reprezentuje Prawo i Sprawiedliwość i chciałabym aby w pełni program ten był realizowany w Nowym Sączu". Czytaj więcej

Prezydent odszedł z PiS
Co pokazuje jej wybór? – Uważam, że to efekt ewidentnie wewnętrznego konfliktu w PiS-ie, który jest coraz większy pomiędzy różnymi odłamami tej partii, a także walką o wpływy. Teraz wyszło, że prezes Kaczyński najbardziej liczy się ze zdaniem posła Mularczyka – uważa Piotr Lachowicz, wiceprzewodniczący Rady Miasta z PO. Wspomina nawet o bratobójczej walce.

Ukazuje ją m.in. nagła rezygnacja prezydenta miasta z członkostwa w PiS. Ryszard Nowak związany był z partią jeszcze od czasów Porozumienia Centrum, był też posłem PiS, Nowym Sączem rządzi od 2006 roku. W najbliższych wyborach nie zamierzał już jednak startować. Popierał kandydaturę Krzysztofa Głuca, która - jak wiemy - przepadła.

Swoje odejście z PiS Nowak ogłosił tuż po decyzji w sprawie Mularczyk i choć sam nie powiedział, że robi to z tego powodu, to tak powszechnie zostało to odebrane. Więcej o tym pisaliśmy tutaj.
Przemysław Gawłowski
PiS

Jego wola. Szkoda trochę. Jest jeszcze w takim wieku, że mógłby spokojnie popracować na rzecz PiS, a tym samym na rzecz lokalnej społeczności.



Ryszard Nowak różnie jest jednak oceniany. Radny PO opowiada nam, że ludzie skarżyli się na sposób prowadzenia miasta, na różne układy miejskie. - Swego czasu mówiono o jego "spółdzielni", czyli obsadzaniu spółek miejskich, firm miejskich, stanowisk. Niekoniecznie z klucza partyjnego, ale grupy towarzyskiej. O tym mówiono w Nowym Sączu, wydaje mi się, że posłowi Mularczykowi to się nie podobało. Do Warszawy z pewnością dotarły również wywiady, w których prezydent krytycznie odnosił się do PiS - opowiada.

"Nie trzeba się martwić o jedność PiS"
Polityk PO wymienia kilka lokalnych ośrodków PiS, związanych z różnymi politykami, które nie mówią jednym głosem, a które mają istnieć w Nowym Sączu: – Piotr Naimski, Stanisław Kogut, Wiesław Jańczak i obecny prezydent Ryszard Nowak, Arkadiusz Mularczyk, Józef Leśniak.

– W rzeczywistości są dla siebie konkurencją, to widać, choć oni oczywiście będą mówić, że są monolitem i żadnych obozów nie ma. Tak jest w każdej partii, ale nie ma co udawać, że wszyscy się kochają – mówi.

Pytam radnego PiS: – Wewnętrzne podziały? Bez przesady. Jeśli są, to skrzętnie ukrywane. W każdej frakcji są podgrupy, co bardziej widać przy okazji wyborów. Ale to nie jest na tyle niebezpieczne, byśmy mieli się martwić o jedność Prawa i Sprawiedliwości. Nie ma szans. Szkoda gadać.


W Nowym Sączu aż huczy. "Jestem zażenowany. Wydaje mi się, że to jest świadectwo dezintegracji środowiska Prawa i Sprawiedliwości. Widać, że walczyły ze sobą frakcje i nikt nie mógł się porozumieć. Jest to jakieś kompromisowe rozwiązanie, moim zdaniem nie najlepsze. Jest to jakiś rodzaj niesmaku" – komentował w portalu rdn.pl Leszek Zegzda z PO, prawdopodobny rywal Mularczyk w wyborach.