Kto to uchwalał?! W ustawie o SN jest odniesienie do paragrafu, który... nie istnieje

Paweł Kalisz
Co nagle to po diable – posłowie tak się spieszyli, że nie zauważyli, iż w ustawie o Sądzie Najwyższym jest odniesienie do nieistniejącego paragrafu. Senatorowie o tym już wiedzieli, ale i tak przegłosowali nowelizację bez poprawek, by od razu trafiła do prezydenta. Bubel prawny nadaje się właściwie tylko do kosza, bo błędów jest więcej. Będzie kolejna nowelizacja?
Przez Sejm i Senat przepchnięto ustawę o SN pełną błędów. Widać, jak wielka jest determinacja posłów PiS, by przejąć Sąd Najwyższy jeszcze przed wyborami samorządowymi. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Można powiedzieć, że nie popełnia błędów ten, kto nic nie robi. Tak, to prawda, każde działanie obarczone jest ryzykiem pomyłki. Ale żeby w tak krótkim czasie przegłosować 5 kolejnych nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym i nie wypracować jednej, która będzie wolna od dziur i pomyłek? To już zakrawa na dywersję i sabotaż.

Jak zauważył Tomasz Skory, dziennikarz RMF FM, w ustawie znajduje się odniesienie do przepisu, który nie istnieje. Mowa o artykule 22, wprowadzającym możliwość dołączenia do zgłoszenia kandydata na sędziego SN, który złożył już swoje zgłoszenie w KRS dokumentów, o których mowa w art. 31 par. 2a ustawy o SN. Przy czym paragrafu 2a w ustawie po prostu nie ma.




Co ciekawe, pomimo tych błędów w ustawie Senat w nocy z wtorku na środę przegłosował nowelizację ustawy odrzucając wszystkie poprawki. Nie pomógł sprzeciw posłów opozycji oraz tłum zebrany przedd budynkiem Senatu. Widać, jak wielka jest determinacja PIS, by jeszcze przed wyborami zawłaszczyć sobie Sąd Najwyższy. Po co? Bo to SN zatwierdza wynik wyborów.

źródło: RMF FM