Gliński przyłapany, jego kierowca łamał przepisy na drodze. Czy limuzynie ministra wolno więcej?

Adam Nowiński
Dziennik "Fakt" pokazał zdjęcia, na których widać, jak limuzyna z wicepremierem Piotrem Glińskim nie stosuje zasad w ruchu drogowym. Kierowca wioząc polityka do pracy wyprzedza na ciągłej, ignoruje znaki drogowe i jedzie po buspasie. Czy samochodom rządowym wolno więcej niż innym kierowcom? My uważamy, że nie.
Czy wicepremier Piotr Gliński jadąc do pracy złamał szereg przepisów w ruchu drogowym? Fot. Paweł Małecki / Agencja Gazeta
TEZA
Pojazd, którym jechał minister Piotr Gliński ulicami Warszawy, łamał przepisy w ruchu drogowym.
A Ty jak myślisz?
czy
W "Fakcie" pojawiły się zdjęcia, na których widać, jak do limuzyny rządowej przed swoim domem wsiada wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że potem samochód z politykiem w drodze do ministerstwa nie stosuje się do zasad w ruchu drogowym.

Na jednym ze zdjęć widać, jak jedzie buspasem, który w Warszawie przeznaczony jest tylko dla taksówek i autobusów. Potem ignoruje poziomy nakaz skrętu w prawo, a na koniec jeszcze przejeżdża linię ciągłą, żeby dostać się na inny pas ruchu.


Wtedy może jechać jak chce
Co w tym dziwnego, przecież to samochód rządowy, więc wolno mu więcej, prawda? Żeby odpowiedzieć na pytanie trzeba ustalić, jakie pojazdy są uprzywilejowane na polskich drogach? Kodeks drogowy jasno mówi o tym, że, pojazd uprzywilejowany to taki, który wysyła sygnały świetlne w postaci niebieskich świateł błyskowych i jednocześnie sygnały dźwiękowe o zmiennym tonie, jadący z włączonymi światłami mijania lub drogowymi.

Takim samochodami są m.in. pojazdy: straży pożarnej, pogotowia, policji, jednostki ratownictwa chemicznego, straży granicznej, ABW, wywiadu, CBA, wojska, służby celnej i Służby Ochrony Państwa. W internecie pełno jest filmów z przejazdów takich pojazdów. Popularne są zwłaszcza karetki.
Przejazd karetką przez miasto Youtube.com / Damian514570
Przepisy mówią też, że pojazdem uprzywilejowanym staje się samochód, który jedzie w kolumnie, na której na początku i na końcu znajdują się pojazdy uprzywilejowane wysyłające dodatkowo sygnały świetlne w postaci czerwonego światła.

Gdy wymienione wyżej pojazdy uczestniczą w akcji ratowania życia, mienia lub zapewnienia bezpieczeństwa oraz jadą w oznakowanej kolumnie, mogą robić wszystko. Oczywiście uważając, żeby nie spowodować samemu wypadku. W praktyce znaczy to, że mogą wyprzedzać kiedy chcą, jechać pod prąd, wjeżdżać na skrzyżowanie na czerwonym świetle itd.
Kolumna rządowa wioząca b. premier Beatę Szydło Youtube.com / 24plreporter
Jak jechał samochód z Glińskim?
Ale w przypadku limuzyny wicepremiera było inaczej. Nie jechał na sygnale (brak niebieskich sygnałów świetlnych i syreny). Nie znajdował się też w kolumnie pojazdów. To był zwykły przejazd przez miasto. Czy taki pojazd, wymieniany przez kodeks, ale nie jadący na światłach czy w kolumnie, może przejeżdżać ciągłą czy ignorować znaki?

– Pojazd uprzywilejowany jest tylko wtedy jak wysyła te sygnały świetlne i dźwiękowe lub jedzie w kolumnie pojazdów i pierwszy i ostatni wysyłają oprócz niebieskiego dodatkowo światło czerwone – mówi naTemat Rafał Grodzicki z Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Warszawie.

– Jeżeli nie jedzie z włączonymi sygnałami świetlnymi, to musi się zachowywać jak pozostali uczestnicy ruchu i stosować się do wszystkich przepisów ruchu drogowego – dodaje nasz rozmówca i podkreśla, że kierowca nie może wtedy jechać po buspasie czy ignorować znaków drogowych.

Pouczał z kultury w ruchu drogowym
A przypomnijmy, że dzień wcześniej Gliński brał udział w obchodach dnia św. Krzysztofa, gdzie zainaugurował akcję "Z kulturą w drodze".

– Naszym obowiązkiem, jako osób publicznych jest apelowanie o to, by na polskich drogach panowała większa kultura. (...) Samochód, który prowadzimy to jest wielki, wielotonowy pocisk, to jest coś, co może być niebezpieczne – mówił podczas uroczystości Gliński.

Przypomniał, że "nie jesteśmy na drodze sami" i żeby zawsze przestrzegać zasad kultury na drodze, bo "kultura to jest przede wszystkim zdolność do samoograniczania się, czyli do tego żeby nie być agresywnym, żeby zawsze pamiętać, że może zawsze na drodze wydarzyć się coś niespodziewanego".
WNIOSKI

PRAWDA

Pojazd z wicepremierem Glińskim nie był uprzywilejowany. Na zdjęciach "Faktu" nie widać innych pojazdów rządowych z sygnałami świetlnymi, które świadczyłyby o tym, że limuzyna polityka jechała w kolumnie. Jego auto same też nie wysyłało żadnych sygnałów, które sprawiłyby, żeby mógł wyczyniać na drodze co chce. A tak, jego auto popełniło szereg wykroczeń.