Całe życie robiłeś to źle. Mało kto wie, jak poprawnie używać kremu z filtrem do opalania

Katarzyna Michalik
Teoretycznie każdy wie, że wychodząc na plażę trzeba pamiętać o użyciu kremu z filtrem chroniącym przed promieniami UV. Teoretycznie to dobre słowo, bo jak się okazuje w praktyce wciąż są z tym problemy i nawet jeśli kremu używamy, robimy to w zły sposób. Podpowiadamy, co zrobić, aby efektywnie chronić skórę.
Wychodząc na słońce zawsze pamiętajmy o kremie z filtrem. Opalanie bez ochrony może być tragiczne w skutkach Fot. Instagram/ dilettamenta, glammedbyvee
Przedstawione niedawno badania wykonane przez londyński King's College ukazały, że ludzie rzeczywiście stosują kremy z filtrem, jednak przy ich używaniu popełniają pewne błędy. Ostatecznie skutkują one brakiem ochrony i ekspozycją skóry na działanie szkodliwych promieni słonecznych.

Ilość ma znaczenie
Według badań, ludzie stosujący kremy, nakładają je w zbyt małej ilości – większość zmniejsza zalecaną "dawkę" o ponad połowę. Warstwa jest wówczas za cienka, aby działać w taki sposób, w jaki powinna. Jaka ilość jest zatem zalecana i jak to odmierzać? Nie każdy ma przecież wagę w oczach. Tutaj na pomoc przychodzi "metoda łyżeczki".


O co chodzi? Otóż - owa łyżeczka ma być punktem wyjścia, dzięki któremu łatwiej nam będzie zrozumieć i "zobaczyć" ilości kremu, które powinny zostać rozsmarowane na konkretnych partiach ciała. Przykładowo: każda noga, plecy i brzuch powinny otrzymać od nas pełną "łyżeczkę" kremu. W przypadku buzi i ramion - wystarczy już połowa.

– Aby krem z filtrem spełniał swoją funkcję ochronną musi być użyty minimum pół godziny przed ekspozycją słoneczną. Błędem jest smarowanie się już po rozłożeniu się na plaży, ponieważ wtedy przez pewien czas przed szkodliwym działaniem słońca nie jesteśmy chronieni wcale – tłumaczy dr Magdalena Banaś, dermatolog Centrum Zdrowej Skóry.
Krem nakładajmy przed pójściem na plażę, zaczyna działać dopiero po pół godzinie. Nie wierzmy też w wodoodporne kremy - po kąpieli zawsze nakładajmy nową warstwęFot. Instagram/ thedrwalsontour
Raz to za mało
Od razu łatwiej to sobie wyobrazić, prawda? Drugą kwestią, o której zdarza się zapominać jest fakt, że jednorazowe użycie kremu nie wystarcza. Podczas upalnego dnia na plaży czy na basenie kobieta przeciętnego wzrostu i rozmiaru powinna się smarować 3 razy, a w konsekwencji, jak twierdzi autor badania, Anthony Young, dziennie powinna zużywać 100 ml kosmetyku.

– Mitem są kremy wodoodporne, które obiecują wciąż chronić ciało mimo moczenia w wodzie – mówi dr Magdalena Banaś. – Zarówno kąpiele, jak i intensywne pocenie się są wskazaniem do ponownego użycia kremu. Nawet jeśli tylko leżymy w słońcu, powinniśmy smarować się nie rzadziej niż raz na cztery godziny – dodaje.

Jaki filtr będzie dobry?
Według badań, większość osób wybiera krem z SPF 20, tymczasem gdy, używając go popełnimy opisane powyżej błędy, zyskujemy ochronę w wysokości... SPF 4! Dopiero odpowiednia ilość pozwoli, aby działa efektywnie.

Nie należy bać się również wysokich filtrów. SPF 50 wielu przeraża, ale zupełnie niepotrzebnie - wbrew temu, co sądzą niektórzy wcale nie sprawi, że się nie opalimy, a na pewno zadziała korzystniej na naszą skórę.

– Filtr nie blokuje procesów opalania, jedynie je spowalnia. Stosując SPF 15, potrzebujemy 15 razy więcej czasu na słońcu, aby uzyskać rumień, który zyskalibyśmy nie smarując się wcale – tłumaczy dermatolog. – Z filtrem opalamy się bezpiecznie, dzięki czemu dłużej możemy spędzać czas na plaży, korzystając ze słońca, bez obawy przed poparzeniem – podsumowuje.