"Czyściciel kamienic" przed Komisją Weryfikacyjną. To przesłuchanie to kuriozum

Tomasz Ławnicki
"Nie wiem", "nie pamiętam", "nie pamiętam", "nie wiem". I tak w kółko. Taki przebieg miało przesłuchanie Kamila Kobylarza, który - jak wynika z ustaleń Komisji Weryfikacyjnej - należał do grupy tzw. czyścicieli kamienic w Warszawie. Chyba najbardziej kuriozalny był fragment, gdy posłowie pytali świadka o to, jakim jeździ samochodem.
Kamil Kobylarz - świadek ukarany grzywną za uchylanie się od odpowiedzi na pytania przed Komisją Weryfikacyjną. Fot. Twitter.com / Patryk Jaki
Gdyby nie fakt, że za tym wszystkim kryją się tragedie wielu poszkodowanych osób, czwartkowe przesłuchania przed Komisją Weryfikacyjną można by uznać za kabaret. Na ten dzień komisja zaplanowała przesłuchania osób z grupy Marka M., o którym mówiło się, że to "kolekcjoner warszawskich nieruchomości".

Zawód - czyściciel kamienic
Na pytania posłów z komisji odpowiadał  m.in. Kamil Kobylarz, który zapewniał, że nie ma nic wspólnego z egzekucjami nieruchomości i tzw. czyszczeniem kamienic. Choć wielu lokatorów mieszkań w stolicy opisało go właśnie jako "czyściciela".




Co kryje Jaki
Patryk Jaki i inni politycy PiS aferę reprywatyzacyjną łączą bezpośrednio z politykami PO. Tymczasem to jedynie część prawdy. Kluczowe decyzje w sprawie kamienicy przy Nabielaka 9 podejmowali politycy PiS: Mirosław Kochalski – komisarz Warszawy z ramienia tej partii, który zarządzał miastem po tym, jak 11 lat temu prezydentem Polski został Lech Kaczyński, i Arkadiusz Czartoryski, poseł i były wiceminister SWiA w pierwszych rządach PiS.