"Była całą epoką w naszej kulturze". Profesor Środa wspomina Korę

Mateusz Marchwicki
Ta wiadomość wstrząsnęła w sobotni poranek całą Polską. W wieku 67 lat zmarła jedna z najwybitniejszych rockowych wokalistek Kora Jackowska. Artystkę wspominają ci, którzy ją znali oraz ci, którzy mieli okazję spotkać ją na koncertach lub przez długie lata słuchać jej ponadczasowych utworów.
Artystkę wspominają znajomi i przyjaciele. Fot. Kora / Facebook
Artystka zmarła nad ranem w swoim domu na Roztoczu. Od kilku lat walczyła z nowotworem. Wokalistkę zespołu Maanam wspominają zarówno politycy, dziennikarze, muzycy, ale i jej przyjaciele, którzy wspomagali ją w chorobie.

Wspomnienia
Jak powiedziała w rozmowie z naTemat przyjaciółka Kory profesor Magdalena Środa, mimo ostatnich dobrych wiadomości o stanie zdrowa artystki, jej samopoczucie nie zawsze było dobre. Poważne załamanie nastąpiło tydzień temu. Wtedy też pojawiło się realne zagrożenie życia.

– Jestem przekonana, że Kora była nie tylko piosenkarką i poetką. Była epoką w naszej kulturze. I tu nie chodzi tylko o kulturę artystyczną czy kulturę rockową, ale również kulturę polityczną – powiedziała nam profesor Środa. Przyznała też, że wokalistka Maanamu zajmowała się nie tylko muzyką. Była też aktywna w życiu społecznym i politycznym.


– Jej mąż powiedział, że była ikoną wolności. Kora była osobą zaangażowaną w to, co się dzieje, stojącą po stronie określonych wartości. Była zresztą zrozpaczona tym, co się w Polsce ostatnio dzieje. Kora zarówno w dziedzinie estrady jak i dzięki swojej postawie, to jest nasza kultura. To wielka artystka, wielki człowiek – przyznała jej przyjaciółka.

Prywatnie

Profesor Magdalena Środa wspomina Korę nie tylko jako osobę publiczną, ale także jako przyjaciółkę i kobietę, która oprócz estradowego wizerunku posiadała trochę inną, prywatną stronę, znaną rodzinie i przyjaciołom.

– Była osobą bardzo ciepłą i bardzo energetyczną, którą zajmowało mnóstwo tematów. Kora bardzo dużo czytała. Nasze rozmowy były bardziej filozoficzne i polityczne niż te dotyczące muzyki – mówi prof. Środa.

– To co w niej najważniejsze to silna energia, która prowadziła ją do kultury i dzięki której chciała poznawać świat i ludzi. Była kimś naprawdę energetyzującym. Ten efekt widzieliśmy na scenie, ale taka sama była prywatnie. Była radosna. Była niezwykła. Będzie nam jej brak – powiedziała jej przyjaciółka.