"Przerażony faktem, że 'rozważycie kroki prawne'...". Giertych z ironią pisze list do CBA

Tomasz Ławnicki
"I pozamiatane" – brzmi jeden z komentarzy pod wpisem Romana Giertycha. Dwa dni po liście do prezesa PiS, były lider Ligi Polskich Rodzin a obecnie adwokat wielu polityków związanych z PO, napisał list do Centralnego Biura Antykorupcyjnego. To odpowiedź na reakcję CBA ws. listu do Jarosława Kaczyńskiego. A cała ta korespondencja ma związek z posłem Stanisławem Gawłowskim.
Po liście do Jarosława Kaczyńskiego, Roman Giertych pisze list do CBA. Oba pisma mają związek ze sprawą posła Stanisława Gawłowskiego. Fot. Krzysztof Hadrian / Agencja Gazeta
Brzmi skomplikowanie? To przypomnijmy po kolei. Poseł PO Stanisław Gawłowski 12 lipca opuścił za kaucją areszt po 3 miesiącach pobytu za kratami. Trafił tam w związku z pięcioma prokuratorskimi zarzutami dotyczącymi głównie korupcji. Gawłowski miał m.in. przyjąć jako łapówkę co najmniej 175 tys. zł w gotówce i dwa zegarki o wartości prawie 25 tys. zł.

"Szlachetni agenci"

W weekend pełnomocnik Gawłowskiego, mec. Roman Giertych, ujawnił, iż w trakcie pobytu w areszcie posła PO odwiedzili dwaj oficerowie CBA. Mieli mu złożyć ofertę, "aby obciążył główną partię polityczną opozycji - Platformę Obywatelską, jej liderów obecnych i byłych jakimikolwiek zarzutami". W zamian mógłby liczyć na to, że nie padłby wniosek o przedłużenie aresztu.


Giertych napisał o tym w liście do Jarosława Kaczyńskiego, pytając, czy prezes PiS wiedział o nielegalnym przesłuchaniu Gawłowskiego. Szef partii rządzącej nie odpowiedział, zareagowała zaś CBA. – Jest to próba świadomego pomówienia Centralnego Biura Antykorupcyjnego – oświadczył przedstawiciel Biura informując o rozważaniu podjęcia "stosownych kroków prawnych".

"Bo jesteście, tak jak Wasz szef Mariusz Kamiński, apolityczni"


Pełnomocnik Stanisława Gawłowskiego złożył już wniosek o przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego w charakterze świadka w związku z zarzutami stawianymi posłowi PO.