Przyjaciel Kory tłumaczy się z głośnego wywiadu o niej. "Nigdy nie wypowiadam się na temat zdrowia"
Piotr Burakowski
Przyjaciel Kory Krzysztof Gójdź w rozmowie z "Faktem" w pewnym sensie dla wielu ujawnił informacje dotyczące jej zdrowia. Jego słowa wywołały duże emocje, ponieważ – zdaniem wielu – lekarz medycyny estetycznej przekroczył granicę etyki zawodowej. Teraz ze wszystkiego wytłumaczył się na Instagramie.
Gójdź daje do zrozumienia, że wywiad w "Fakcie" nie trzyma się faktów. "Żadne informacje dotyczące leczenia gwiazd czy wykonywanych zabiegów nie wyszły z moich ust" – przekonuje we wpisie na Instagramie. Przypomnijmy, że w wywiadzie czytamy między innymi, że wokalistka chciała, by Gójdź pomógł jej leczyć wysuszoną skórę.
"Pytania do mnie o stan zdrowia Kory w ciągu ostatniego czasu są pytaniami do rodziny i najbliższych. Nigdy nie wypowiadam się na temat zdrowia, leczenia czy zabiegów u swoich pacjentek. Nigdy nie zdradziłem, kto jest moją pacjentką i jak wygląda jej sytuacja zdrowotna. Obowiązuje mnie tajemnica lekarska oraz lojalność wobec osób, które mi zaufały" – dodaje.
Z wywiadu też wynika, że wokalistka nie chciała się pogodzić ze śmiercią. – Kilka ostatnich miesięcy, po kolejnych operacjach, było dla niej bardzo ciężkich. Pamiętam, jak byłem u niej w domu na Roztoczu. Chwyciła mnie za rękę i powiedziała: "Krzysiu, ja nie chcę umierać. Mam jeszcze tyle rzeczy do zrobienia" – takie słowa Gójdzia przytoczył "Fakt".
Kora od kilku lat walczyła z nowotworem. Zmarła 28 lipca w wieku 67 lat. Wokalistka wzbudzała za życia spore kontrowersje. W ostatnich latach działała na rzecz legalizacji medycznej marihuany.