"Dowód na dobrą pracę opozycji". Ślub Gajewskiej i Myrchy pretekstem do hejtu
Oboje w tej sprawie wolą nie robić rozgłosu. Ślub Kingi Gajewskiej i Arkadiusza Myrchy odbył się po cichu, uroczystość miała charakter skromny i rodzinny. Ale wiadomość i tak dostała się do mediów. I na prawicy (tzw. prawicy – to podkreślają oboje) zaczęło się używanie. Trudno nie odnieść wrażenia, że Telewizja Republika poinformowała o ślubie tylko po to, by... dać głos hejterowi.
To jasne, że media - szczególnie te kolorowe - karmią się ciekawostkami z prywatnego życia polityków. Oczywiste jest także i to, że - choć wielu odbiorców się do tego nie przyzna - czytelnicy takich wiadomości łakną. To rozpala emocje, rozbudza wyobraźnię, staje się tematem rodzinnych pogawędek przy grillu.
– O proszę, taka młoda, a już drugi mąż – powiedziało zapewne wiele osób po przeczytaniu informacji, iż Kinga Gajewska wzięła ślub z Arkadiuszem Myrchą. OK, wielu jest miłośników układania życia innym i zerkania w prywatność sąsiadów czy osób publicznych. Pozostaje się z tym pogodzić.
Czysta nienawiść
Po diabelsku
Chodziło o tę puentę
Po rozwodzie
Hejt jako dowód
Pozostaje młodym małżonkom pogratulować zgodności poglądów. I życzyć, by tak pozostało, bo przecież z uczuciami na scenie politycznej bywa różnie.
– Życzę im przede wszystkim szczęścia rodzinnego, ale też szczęścia politycznego, bo takie pary rzadko się zdarzają w polityce i to jest szczególnie trudne – takie życzenia świeżo upieczonym małżonkom złożyła szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer. – Niech wspólna praca zawsze wzmacnia ich związek. Dużo szczęścia! – życzył z kolei wiceszef Plartormy Tomasz Siemoniak.