A Treli zarzucali niegospodarność... Stadnina w Janowie Podlaskim ma ogromne straty

Paweł Kalisz
To była jedna z najlepszych stadnin koni arabskich nie tylko w Polsce, ale na świecie. Dziś stadnina w Janowie Podlaskim jest zarządzana tak źle, że w zeszłym roku zamiast przynieść zysk zamknęła bilans stratą ponad półtora miliona złotych. Jak ponury żart w tym momencie brzmią zarzuty niegospodarności, jakie stawiano byłemu dyrektorowi Markowi Treli.
Stadnina w Janowie Podlaskim zamknęła 2017 rok stratą ponad półtora miliona złotych. Fot. Kamila Pitucha / Agencja Gazeta
Choć w przypadku stadniny koni arabskich trudno mówić, że to kura znosząca złote jajka, ale w przypadku tej w Janowie Podlaskim właśnie tak było. Uważana za jedną z najlepszych hodowli tych wspaniałych wierzchowców na świecie rok w rok przyciągała tłumy kupców, którzy nie wahali się wydać milionów dolarów na najlepsze konie arabskie wystawiane na aukcjach.

Aż przyszła dobra zmiana i kurę zarżnęła. Marek Trela w atmosferze skandalu został usunięty ze stanowiska dyrektora stadniny. Postawiono mu zarzut niegospodarności, dowodzono, że stajnia powinna przynosić większe dochody, postawiono na ludzi, którzy mieli tego dokonać. W mediach przekonywali, że wiedzą, jak to zrobić.


Jak to wychodzi w praktyce widać czarno na białym, gdy się weźmie sprawozdania finansowe za zeszły rok i lata poprzednie. Rok 2017 został zamknięty stratą ponad półtora miliona złotych. Jeszcze gorzej było w roku poprzednim, placówka na koniec roku miała na koncie tylko 81 tys. zł. Trela 2015 rok zamknął z 3,5 mln zł na koncie.

Straty finansowe to jedno, sukces aukcyjny mógłby pomóc szybko się z nimi uporać. Ale o taki sukces będzie niezmiernie trudno. Dwa lata rządów dobrej zmiany w Janowie Podlaskim sprawiły, że stadnina straciła swoją renomę, nie przyciąga już najważniejszych i najbogatszych kupców. A Marek Trela hoduje konie arabskie należące do Króla Jordanii.

źródło: RMF24