Tutaj "przejechała się" Kurdej-Szatan. Kupowanie biletów na viagogo to kosztowna loteria

Bartosz Godziński
Bilety na koncerty często rozchodzą się na pniu i wtedy jedynym wyjściem dla fana jest zakup wejściówki z drugiej ręki. Oczywistym wyborem są internetowi sprzedawcy, którzy nie dość, że mocno zawyżają ceny, to i tak możemy pocałować klamkę. Przekonała się o tym na własnej skórze celebrytka Barbara Kurdej-Szatan, ale takich ofiar jest na pęczki.
Globalny portal viagogo pomimo kontrowersji, działa od wielu lat Fot. Free-Photos / Pixabay, screen z viagogo

Viagogo jest w tym momencie najpopularniejszym w Polsce serwisem do handlowania biletami. W wyszukiwarkach jest reklamowany i pozycjonowany często wyżej niż oficjalni dystrybutorzy wejściówek na imprezy. Wystarczy wpisać słowo "bilety" i nazwę danego wydarzenia, a jako pierwszy link wyskoczy nam ten prowadzący do kontrowersyjnej platformy.


Strona sprawia wrażenie profesjonalnego sklepu internetowego i nie jest klarownie przedstawione, że bilety kupujemy od osoby prywatnej. Ceny są co prawda z kosmosu, ale czego nie zrobi fan, by obejrzeć występ swojego idola? Może działać niezgodnie z logiką. Ceny wejściówek na Eda Sheerana przekraczały 1000 złotych, czyli pięciokrotnie więcej niż normalnie! Podobnie jest z wyprzedaną trasą Męskie Granie.
Bilety na Męskie Granie w Warszawie mają niemal 10-krotną przebitkę!Screen z Viagogo
Oddanie fanów wykorzystują "koniki", dla których taka forma sprzedaży jest wygodniejsza, niż stanie pod stadionem. Wykupują bilety na największe imprezy, gdy tylko ruszy sprzedaż, a potem windują ceny i zdzierają ogromne pieniądze od fanów. Praktyka znana od lat.

O ile horrendalne ceny można jakoś przełknąć, bo tak właśnie działa właśnie wolny rynek, to później napotkamy na szereg problemów. Coraz częściej zdarza się, że organizatorzy honorują jedynie bilety imienne. Nasz dowód tożsamości nie będzie pokrywać się z danymi w bazie, a tak szybko i łatwo nie uda się uzyskać pełnomocnictwa sprzedającego na (odpłatną!) zmianę danych. O ile w ogóle uda nam się to zrobić.

Kolejna sprawa to czas wysyłki. Nie mamy co się łudzić, że kupując kartonowy bilet w dniu koncertu, dotrze do nas przed pierwszą piosenką artysty. Bilet elektroniczny może się okazać nieważny. Nasze szczęście wystawione jest na wielką próbę. Dlatego viagogo ma fatalne opinie w sieci. W serwisie Trustpilot ma ocenę 1/5.
Screeny z trustpilot.com
Każdy się zastanawia, jak to możliwe, że serwis utrzymuje się na rynku? Założyciele są po prostu cwani.

Viagogo umywa ręce
Serwis nie zajmuje się sprzedażą biletów - jest pośrednikiem, jak np. Allegro czy konkurencyjna strona StubHub.pl. Dodatkowo przerzuca odpowiedzialność na koników. Dlatego ceny biletów są tak wysokie, pomimo tego, że zabrania tego prawo - Kodeks Wykroczeń. Legalnie można sprzedawać bilety za cenę niższą lub równą cenie zakupu.

Art. 133. Nabywanie w celu odsprzedaży z zyskiem lub sprzedaż z zyskiem biletów na imprezy
Kto nabywa w celu odprzedaży z zyskiem bilety wstępu na imprezy artystyczne, rozrywkowe lub sportowe albo kto bilety takie sprzedaje z zyskiem, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.

Wynika z tego, że większość ofert w serwisie... łamie prawo. Jednak w regulaminie viagogo wszystko jest czarno na białym wyjaśnione - platforma korzysta z furtki związanej z zarabianiem na biletach, bo "nie jest prawnym właścicielem biletów będących przedmiotem tych transakcji". Firma pobiera tylko prowizję za sprzedaż, a cała wina spada na sprzedających.

viagogo oferuje usługę, za pomocą której użytkownicy pragnący kupić bilety ("Kupujący") mogą znaleźć użytkowników, którzy oferują bilety na sprzedaż ("Sprzedający"). Wszystkie transakcje odbywają się między Sprzedającym a Kupującym, a viagogo nie jest prawnym właścicielem biletów będących przedmiotem tych transakcji. Po przystąpieniu Kupującego i Sprzedającego do transakcji, wszystkie transakcje są objęte Gwarancją viagogo.

Viagogo nie jest jednak do końca tak cyniczne i bez serca, jak się może wydawać. Firma zapewnia w regulaminie, że będzie interweniować, jeśli pojawią się problemy z biletami - może np. spróbować załatwić bilety zastępcze. Daje też gwarancję zwrotu pieniędzy za transakcję, jeśli bilet okaże się nieważny. Niestety sama impreza nam przepadnie.

"W przypadku problemów z biletami w dniu wydarzenia, musisz skontaktować się z viagogo w przeciągu 48 godzin po wydarzeniu, aby zgłosić problem" – czytamy w regulaminie. Trzeba też pamiętać, że sprawa nie zostanie załatwiona od ręki - osób, które zgłaszają oszustwo, jest z pewnością cała masa. Na koncert Eda Sheerana w Manchesterze nie weszło 10 tysięcy osób (!), bo organizator nie uznał im biletów z viagogo...

Walka z internetowymi konikami ponosi ofiary
Pierwsze kontrowersje wokół viagogo w Polsce pojawiły się w zeszłym roku. Na koncert Guns'n'Roses w Gdańsku nie udało się wejść wszystkim słuchaczom. "Na ostatniej bramce ochrona poinformowała nas, że z naszymi biletami jest coś nie tak i że musimy zgłosić się do kas, bo tam nam je wymienią. Biletów, oczywiście, nikt nam nie wymienił. Musieliśmy kupić nowe" – czytaliśmy w artykule "Wyborczej". Inni nie mieli przy sobie gotówki, wiec odprawiono ich z kwitkiem.

150 fanów Stinga musiało obejść się smakiem. Cześć z nich bilety na koncert w Krakowie kupiła właśnie w omawianym serwisie.



Na granicy prawa i moralności
Viagogo to globalna firma założona już w 2006 roku w Londynie. Serwisy firmy z biletami funkcjonują w 160 krajach. I mają się dobrze, pomimo tego, że interesują się nimi duże instytucje.

Minister Cyfryzacji Wielkiej Brytanii Margot James przestrzegała przed serwisem pod koniec maja. – Nie wybierajcie Viagogo, są najgorsi – powiedziała na antenie radia BBC. Na Wyspach pod lupę wzięły platformę odpowiednie organy, ale wciąż bez efektów.



Urzęd Ochrony Konkurencji i Konsumentów również nie ma powodów, by interweniować. – Nie otrzymaliśmy skarg na viagogo. Jeżeli konsument chciałby nas zawiadomić, może to zrobić, pisząc na adres uokik@uokik.gov.pl. Jeżeli umowa nie została wykonana, to można złożyć reklamację. Jeżeli mimo to pieniądze nie zostaną zwrócone, to trzeba pójść na policję – mówi naTemat Agnieszka Majchrzak z biura prasowego UOKiK.

Viagogo i podobne serwisy działają na granicy prawa i moralności, ale nie każdy klient zostaje za ich pośrednictwem oszukany. Można tam znaleźć również uczciwych sprzedawców (sam znam takich), którzy po prostu nie mogą się wybrać na imprezę i chcą się pozbyć biletu, a nie na nas zarobić. Przecież bez ryzyka nie ma zabawy.

Nie udało nam się uzyskać komentarza z biura prasowego viagogo.

Obserwuj nas na Instagramie. Codziennie nowe Instastory! Czytaj więcej