Ziobro bierze się za rozwody. Ministerstwo Sprawiedliwości chce je znacząco utrudnić

Piotr Burakowski
Rządowi ewidentnie przeszkadza, że Polacy tak często się rozwodzą. Dlatego PiS chce zmian – i to gruntownych. Para stanęłaby przed mediatorem, który dążyłby do jej pogodzenia. Gdyby jednak działania mediatora spełzły na niczym, małżonkowie muszą być przygotowani na większe koszta rozwodu niż dotychczas.
Zbigniew Ziobro liczy na zmiany w prawie rozwodowym. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Według "Faktu" Ministerstwo Sprawiedliwości pracuje już nad nowelizacją Kodeksu Rodzinnego. Wszystko po to, by utrudnić parom rozwody. Chodzi o małżeństwa z dziećmi – te będę musiały choć raz odwiedzić mediatora.

Cała procedura mediacyjna potrwałaby miesiąc, a zapłaciłoby za nią państwo. Celem mediatora będzie pogodzenia małżonków. Gdyby do takiego nie doszło, mediator nakłaniałby do wzajemnego porozumienia w kwestii podziału majątku czy opieki nad dziećmi.

W wypadku rozwodu na wniosek stron i bez orzekania o winie sąd obecnie zwraca połowę opłaty, czyli 600 zł. Jednak wraz ze zmianami takie pieniądze nie będą już zwracane. Wyjątkiem jest jedynie sprawa o separację. Choć i tak nie jest jest jeszcze "tak źle". Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro walczył o to, by opłata sądowa za rozwód wzrosła z 600 zł do 2000 zł.


Polityka prorodzinna PiS
Czy to nowe działanie PiS w ramach polityki prorodzinnej? Jeśli tak, jej skutki mogą być zatrważające. W najnowszym wydaniu "Newsweeka" ukazała się szeroka analiza, która pokazuje, jak na dzieciach odbijają się związki ciągnięte na siłę.

Dziennikarka Małgorzata Święchowicz jako przykład przytacza m.in. historię 47-letniej Marty. To kobieta, która wychowała się w toksycznej rodzinie i marzyła, by jak najszybciej się rozpadła. Wyznała, że jako dorosła powiela schematy rodziców, przez co jej córka cierpi na głęboką depresję lękową, a syn wydaje się alienować od problemu.

Dodajmy, że jeszcze niedawno sekretarz stanu w Ministerstwie Inwestycji i Rozwoju Artur Soboń wpadł na zdumiewający pomysł. Stwierdził bowiem, że single powinni płacić dodatkowy podatek. Dokładnie tak jak w PRL-u kawalerowie płacący tzw. bykowe.

źródło: "Fakt"

Obserwuj nas na Instagramie. Codziennie nowe Instastory! Czytaj więcej