Jest wykładowcą, chce zostać sędzią SN. Prokuratura bada, czy wystawiała oceny za pieniądze
Izabella Gil z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Wrocławskiego proponowała swoim studentom wystawianie pozytywnych ocen tylko za to, że wzięli udział w płatnej konferencji naukowej organizowanej przez... Izabellę Gil. Teraz wykładowca stara się o przyjęcie w poczet sędziów Sądu Najwyższego, choć prokuratura wciąż prowadzi śledztwo w jej sprawie.
Sprawę bada prokuratura
Tymczasem jak informuje wrocławska "Gazeta Wyborcza", Izabella Gil postanowiła zostać sędzią Sądu Najwyższego. Nie tylko ona zresztą, także jej mąż oraz dr hab. Mirosław Sadowski z Katedry Doktryn Politycznych i Prawnych, znany z krytycznych publikacji na temat islamu i uchodźców.
Koledzy z uczelni twierdzą, że zachowanie prof. Gil jest niegodne pracownika naukowego. – Nie można bowiem uczyć młodych ludzi szacunku do prawa, a potem popierać działań, które je naruszają. Co do postawy pani prof. Gil, to ze startem warto byłoby może poczekać do zakończenia śledztwa prokuratury – tłumaczą w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Nie tylko skok na sądy
Wielu specjalistów twierdzi, że Prawo i Sprawiedliwość chce przejąć Sąd Najwyższy zmieniając część jego obecnego składu na sędziów "lojalnych” wobec władzy. Rządzący będą dążyli do powołania dublerów w SN tak samo, jak to zrobili w Trybunale Konstytucyjnym.
Wbrew pozorom nie chodzi jednak tylko o skok na sądownictwo. Przy okazji PiS chce osiągnąć kilka ważnych celów politycznych, które utrwalą i zabezpieczą jego władzę. To SN będzie zatwierdzał ważność przyszłych wyborów, a przejęcie SN oznacza przejęcie kontroli nad Trybunałem Stanu.
źródło: "Gazeta Wyborcza"